Recenzja przedpremierowa – „Szeptun” Tomasz Betcher

SZEPTUN

  • Autor:TOMASZ BATCHER
  • Wydawnictwo:W.A.B.
  • Liczba stron:352
  • Data premiery:05.05.2021r.

O Tomaszu Betcherze @tomaszbetcherfanpage czytam same dobre słowa. Jest to podobno autor, który łączy wątki uczuciowe z przesłaniem społecznym. Piszę podobno, bo przed „Szeptunem”, o którym będzie ta recenzja, nie sięgnęłam do żadnej wcześniejszej książki autora. Trudno więc po jednej pozycji wyrobić sobie zdanie o powieściopisarzu.

Czytanie jak komunikacja

 Zawsze obawiam się recenzji przedpremierowych. Nie chcę nikogo uprzedzić do książki lub przywołać zbytni entuzjazm. Tym bardziej nie chcę urazić autora. Z czytaniem jest jak z komunikacją. Ktoś nadaje, ktoś odbiera komunikat. Na odbiór wpływa wiele czynników, nie tylko umiejętności i kunszt nadawcy. W odbiorze komunikatu przeszkadzają nam czynniki zewnętrzne (światło, szumy, hałas, wygląd) i wewnętrzne (nasze samopoczucie, czasem ból głowy, dotychczasowe doświadczenia, nasze uprzedzenia). Nadawcą jest autor, odbiorcą czytelnik. Czytając pozycje przedpremierowe wielokrotnie zastanawiałam się czy dobrze odczytałam intencje autora? Czy zrozumiałam jego przesłanie? Czy wychwyciłam wszystkie niuanse, które nie bez powodu autor zawarł w książce? Czy nie byłam uprzedzona do książki, bo na przykład nie spodobała mi się okładka? O tym musimy pamiętać czytając książki i dzieląc się naszymi spostrzeżeniami. Czasem po prostu książka, która nie jest dla nas, jest wprost idealna dla innego czytelnika  .  

Ciekawy tytuł

By dowiedzieć się kim jest tytułowy szeptun musiałam zerknąć do Wikipedii. Przeczytałam w niej, że to „uzdrowiciel lub uzdrowicielka ludowa oferująca swoje usługi osobom wierzącym w moc leczenia. W Polsce występują głównie w rejonie Podlasia. Przeważnie są to osoby wyznania prawosławnego. Ich działalność jest uważana za praktyki pogańskie” (źródło: Wikipedia). Uchylę Wam rąbka tajemnicy tytułowy Szeptun to mężczyzna. Odludek, nieakceptowany przez miejscową ludność, pół-Cygan. Przy czym „nie taki diabeł straszny jak go malują”. Szeptun oprócz tego, że interesuje się ziołolecznictwem jest młody i niezwykle przystojny. W rzeczywistość Szeptuna wkracza nauczycielka z Gdańska. Romantyczne imię to tylko pozory. Julia, matka nastoletniej Marysi i ośmioletniego Kuby. Julia nie mająca swego Romea. Mąż pracuje zagranicą na platformie wiertniczej, a Julia  walczy z codziennością. Codziennością, w której nie ma miejsca na czary, pradawne obrzędy czy słowiańskie gusła.  

 Szeptun – nie Romeo i Julia – nie Julia. Nietypowe spotkanie, nietypowej pary, w nietypowym czasie. Czy te wydarzenia pozwolą zrodzić się czemuś nowemu, pięknemu? Czy to spotkanie pozwoli wyzwolić się Julii z niesatysfakcjonującego małżeństwa?

Wspaniały pomysł

Może doświadczenie zawodowe autora skłoniło go do takiej fabuły i stało się inspiracją dla opisanej w książce historii? Betcher to „pedagog, socjoterapeuta, praktyk Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach. (…)  Od ponad dekady pracuje z młodzieżą i dziećmi znajdującymi się w trudnej sytuacji życiowej” (źródło: Tomasz Betcher). Tego nie wiem.

Wiem na pewno, że powieść została skonstruowana bardzo dobrze, a podjęte w niej wątki opisane naprawdę z uczuciem. Trudne tematy w pięknych słowach. Czytamy o zbuntowanej nastolatce, która do tej pory przeżywa traumatyczne wydarzenie z przeszłości. Wydarzenie, które nie sprzyja budowaniu otwartej i przyjaznej relacji z matką. Matką, która się bardzo stara. Stara się za dwoje. Stara się za siebie i za ojca, którego Marysia nie ma obok siebie. Wątek obyczajowy został wzbogacony również problemem atopowego zapalenia skóry Kuby. Choroby, która pojawia się coraz częściej. Choroby, z którą trudną wygrać. Choroby, która nie jest śmiertelna, ale która bardzo utrudnia życia młodego człowieka. Choroby, z którą musi mierzyć się matka. Matka, która mierzy się za dwoje. Za siebie i za ojca, którego Kuba nie ma obok siebie. W tak skomplikowane relacje rodzinne autor wplótł osobę Szeptuna. Mężczyzny nietypowego, niecodziennego. Mężczyzny skrywającego swoje tajemnice. Mężczyzny szukającego swojej Julii.

To książka o odkrywaniu inności przy jednoczesnym odkrywaniu siebie. To książka o akceptacji inności przy jednoczesnej nauce akceptowania siebie. To książka dla mnie trochę terapeutyczna. Spojrzałam na siebie, na swoje życie oczami Szeptuna. Oczami kogoś, komu nie w smak nasza zwykła codzienność i pogoń za lepszym życiem. Oczami kogoś, kto widzi mnie taką jaka jestem. Widzi Julię jaką jest naprawdę, mimo wielu masek, które nosi.

Książkę czyta się niesamowicie szybko. W ciekawe i lekkie dialogi autor wplótł wyśmienite opisy przyrody okraszając je beskidzką malowniczością. Momentami chciałam tam być, momentami chciałam się tam przenieść. Momentami chciałam być Julią…

Moja ocena: 7/10

Za możliwość recenzji książki dziękuję WYDAWNICTWU W.A.B.

Jedna uwaga do wpisu “Recenzja przedpremierowa – „Szeptun” Tomasz Betcher

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s