KOSZMARY ZASNĄ OSTATNIE
- Autor:ROBERT MAŁECKI
- Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
- Seria: MAREK BENER. TOM 3
- Liczba stron:423
- Data wznowienia:30.06.2021r.
- Data pierwszego polskiego wydania: 18.04.2018r.
Mam nadzieję, że nie pomyślicie, iż uczepiłam się tego @robertmalecki.autor i uczepiłam. Przyznaję, tak to może wyglądać. Najpierw nie czytam i nie piszę o cyklu z Markiem Benerze, a jak już zaczęłam to skończyć nie mogę. Nic na to nie poradzę. Wierzcie, próbowałam. Chyba z dziesięć razy po drugim tomie obiecałam sobie, że przeczytam coś innego. Nie dałam rady. Po prostu musiałam wiedzieć, jaki jest koniec tej trylogii!!! Jak skończy się osobista tragedia Benera, czy zwycięży dobro, czy Bener zostanie pokonany przez zło. Musiałam znać finał. Dlatego nie odłożyłam serii i od razu rozpoczęłam przygodę z trzecią częścią pod znamiennym tytułem „Koszmary zasną ostatnie”, które Wydawnictwo @czwartastronakryminalu wznowiło 30 czerwca br.
„Ofiara to stan umysłu. Tylko słabi gnębią innych, żeby siebie dowartościować.”
„Koszmary zasną ostatnie” Robert Małecki
I to cenię najbardziej. To zaangażowanie Roberta Małeckiego w problemy społeczne. Kwestie, które czasem pochowane pod łóżkami, przetrwają lata nie oglądając światła dziennego. Tematy wstydliwe, tematy niewygodne. Zwróciłam już na to uwagę wcześniej przy okazji innych publikacji autora. Tym razem również mnie w tym temacie nie zawiódł, gdyż ta finałowa część jest o przegranych. O przegranych w wielu aspektach. O mobbingowanym przez lokalnego polityka, który – niestety- zawsze spada na cztery łapy, jak to w polityce bywa, pracowniku. Pracowniku, który zaginął, a którego odnalezieniem zajmuje się Bener. O przegranym Benerze, o przegranym w wielu aspektach. Śledztwo w sprawie zaginionego Jana Stemperskiego toczy się ociężale, przy okazji niszcząc życie wszystkim wokół, niszcząc życie jego całej rodzinie. Kolejno odkrywane wątki niekoniecznie podobają się Pani Stemperskiej, jednej bądź drugiej. Poszukiwania żony w kolejnym, siódmym roku od zaginięcia Agaty, również mnożą kolejne teorie. Same pytania, mało odpowiedzi. Co wspólnego z zaginięciem Agaty Bener miała śmierć trzydziestotrzyletniego mechanika Waltera? Kto i dlaczego był widziany w miejscu, w którym stał samochód Benerowej? Dlaczego Szaman, były promotor pracy doktorskiej Benera znowu gra pierwsze skrzypce i podrzuca kolejne ślady, mnoży tropy? Nawet Bener przegrał pozycję naczelnego w „Echu Torunia”. Coraz bardziej znienawidzony, coraz mniej akceptowany. Bener jakiego nie znacie.
Całkowite zaskoczenie
Niby minął rok pomiędzy fabułami drugiej i trzeciej książki cyklu, a Bener kompletnie się zatracił. Nadal grzeszy sprawnością jak były komandos. Nadal jest odważny, bezkompromisowy. Nadal podoba mi się jego szorstkość. Coraz częściej gubi jednak wątki. Zestarzał się w ciągu tego ostatniego roku, oj zestarzał. Momentami nie przypomina ofiary, lecz kata. Zrobił się bardziej bezlitosny. Jedyne co go łączy z poprzednimi odsłonami to ta rozpacz. Bezdenna rozpacz. Rozpacz za żoną i córką, jedną i drugą utraconą. Tylko nadal nie wiadomo czy na zawsze.
W tej części autor bardziej skupił się na Benerze jako na specjaliście od zaginięć, niż jako lokalnym dziennikarzu. Możliwe, że dlatego Bener tak się przeobraził, tak się zmienił. Możliwe. Dzięki tej zmianie akcja jest jeszcze szybsza, jeszcze bardziej wartka. Praktycznie zdarzenia następują jedno po drugim, bez zbędnej zwłoki.
Po przeczytaniu całego cyklu stwierdzam, że najbardziej nie przypadł mi do gustu Szaman. Tajemniczy gość. Niby sprzymierzeniec, a zachowywał się jak wróg. Niby coś wiedział, ale nic nie mówił. Niby wspierał Benera w poszukiwaniu Agaty, a ukrywał istotne fakty. Postać wielowymiarowa, niejednoznaczna, skomplikowana. Nadała całej serii dodatkowej tajemniczości, szczególnego wymiaru. Jakby autor chciał nam ciągle przypominać, że nigdy nie wiemy w kim wróg, a w kim przyjaciel i, że pewne gesty i czyny nie mają kompletnego znaczenia w ostatecznym rozrachunku.
Agata, postać drugoplanowa w każdej z trzech części, jednocześnie spajała każdą aktywność Benera w całość. Pozostała ciągle tłem. Tłem nieodgadnionym. Czytając o niej, wracając do ostatnich wydarzeń ich wspólnego życia i analizując odkrywane wątki, momentami mnie denerwowała. Kompletnie nie potrafiłam się zgodzić z jej postawą i zachowaniem. Dlaczego ukrywała tyle kwestii przed własnym mężem, dlaczego nie potrafiła mu zaufać do końca? Przyznam, że przez całą serię podejrzewałam, iż porzuciła Benera i szczęśliwie żyje z dala od niego, że skutecznie się ukrywa. Czy można kochać bez zaufania? Czy można faktycznie być szczęśliwym w związku wzajemnie się okłamując?
Autor konsekwentnie zakończył serię. Podtrzymał scenografię, która dominowała w poprzednich dwóch częściach, tj. w „Najgorsze dopiero nadejdzie” i „Porzuć swój strach”. Znowu wydarzenia dzieją się w ciemnych zaułkach, ciasnych i wilgotnych piwnicach. To charakterystyczna cecha scenerii i atmosfery z całego cyklu. No, ale czego się spodziewać, jeśli rzecz o mrocznych typach spod ciemnej gwiazdy. Jedni ciemniejsi od innych. Jedni bardziej zniewoleni od drugich. Jedni bardziej sadystyczni od kogoś innego. I tak w kółko…
A zakończenie? Cóż. Ciągle się uczę, że życie niektórym się po prostu nie udaje.
Za Małeckim w tej serii trudno nadążyć. To fakt. Mi się jednak udało. W rzeczywistości to nie takie trudne, jeśli słowa same układają się w zdania, a zdania w całe akapity. Jak to w dobrej książce. A dobrą książkę zawsze warto przeczytać. Polecam.
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Czwarta Strona.
Na pewno sięgnę po tę trylogię.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak ja uwielbiam MAŁECKIEGO !!!!!!!!!!!!!!
PolubieniePolubienie