„Biblioteka o północy” Matt Haig

BIBLIOTEKA O PÓŁNOCY

  • Autor: MATT HAIG
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 398
  • Data premiery: 15.06.2021r.

O ciekawych premierach czerwcowych już pisałam. Wśród nich, aż trzy książki o książkach. Wszystkie trzy już za mną i muszę stwierdzić, że każda okazała się dobrą książką. A Wy co myślicie o „Bibliotekarce z Paryża” (recenzja na klik), „Porachunkach bezimiennej pisarki” czy recenzowanej właśnie „Bibliotece o północy”? Czytaliście którąś z nich? Podobały się? Macie którąkolwiek w planach?

To nie ty idziesz w stronę śmierci. To ona przyjdzie do ciebie”.

„Biblioteka o północy” Matt Haig

Tak, tak w „Bibliotece o północy” wydanej przez @zyskiska chodzi o śmierć, o umieranie. Chodzi o miejsce pomiędzy „życiem a śmiercią”, gdzie znajduje się biblioteka. Magiczna biblioteka. Biblioteka, w której chyba każdy z nas chciałby się znaleźć.

Nora Seed jest trzydziestopięciolatką zawiedzioną swoim własnym życiem. Cierpiąca na depresję sytuacyjną absolwentka filozofii, postanawia popełnić samobójstwo. Z początku poznajemy Norę sprzed realizacji jej decyzji o samobójstwie. Poznajemy ostatnie jej chwile. Dowiadujemy się o śmierci jej kota, trudnej relacji z bratem, wygasłej praktycznie przyjaźni z wieloletnią przyjaciółką, porzuconej karierze obiecującej pływaczki, rezygnacji z zespołu muzycznego, odrzuceniu chłopaka o imieniu Dan, zwolnieniu z pracy ze sklepu muzycznego, w którym Nora spędziła ostatnie dwanaście lat życia. Te wszystkie okoliczności powodują nagłe pragnienie śmierci. Okazuje się, że „(…) Nora nie potrafiła nawet porządnie umrzeć. To było znajome doznanie. To poczucie niekompletności niemal pod każdym względem. Niedokończonej ludzkiej układanki. Niekompletnego życia i niekompletnego umierania”.

Nora trafia do przedsionka, w którym biblioteczne półki uginają się pod książkami. Pod książkami, w których opisane zostały inne, alternatywne ścieżki życia Nory, jej spełnionych pragnień, ziszczonych marzeń o karierze, szczęśliwej rodziny, satysfakcjonującej i dobrze płatnej pracy, niezerwanych więzi, odbudowanych relacji. Zaczyna się poszukiwanie. Zaczyna się wybieranie.

Pamiętacie grę wirtualną Second Life?

Była kiedyś taka wirtualna gra, lata temu. Nie mam pojęcia czy jeszcze ktoś w nią gra. Czytając „Bibliotekę o północy” od razu o niej pomyślałam. W grze mogliśmy być kim chcemy, alternatywnie żyć, robić coś czego nie zrobiliśmy do tej pory. Trochę taka jest fabuła tej książki.

Pani Elm, bibliotekarka ze szkoły podstawowej Nory, podsuwa jej opcjonalne koleje jej losu. Proponuje inny przebieg wydarzeń, inne decyzje, inne „nowe JA”. Podoba mi się Nora w trakcie tego wybierania, mimo, że mnie nie zaskakuje. Po drugim alternatywnym życiu, które jednak nie okazało się tak cudowne dla Nory jak to wyglądało w teorii, już podejrzewałam jaki będzie koniec. Podejrzewacie już? Wiecie o co chodzi? To tak jak z tym przeświadczeniem, że coś zrobilibyśmy z przeszłości inaczej, inną podjęlibyśmy decyzję. Często o tym myślimy. Każda jednak zmiana niesie za sobą inne implikacje. Wybór innego partnera = inne dzieci lub ich brak. Wybór innego miejsca zamieszkania = utrata bliskich. Itepe, itede.

Niezwykle spodobała mi się koncepcja „Księgi żalów”. Gdyby taką księgę mieć, gdyby można do niej było zajrzeć. Na nowo przetrawić, przeczytać ten żal, przeczytać o nim, próbować go jeszcze raz przeżyć po nabraniu odpowiedniego dystansu ze względu na upłynięty czas. Żale okazałyby się często nieuzasadnione, a niektóre wręcz kompletnie nieprawdziwe, zakłamane. Sama wiem, że z perspektywy czasu żal przestaje mieć znaczenie. Tak, „Księgę żalów” chciałabym mieć.

Mimo, że koncepcja nie była zaskoczeniem, sam pomysł na fabułę bardzo mi się podoba. To takie podglądanie innej alternatywnej Nory. Niektóre jej wersje podobały mi się bardziej, inne mniej. Praktycznie w każdej była w efekcie samotna, bo tą samotność każdy z nas osobiście i samemu musi pokonać, żadna książka, nawet z najlepszej biblioteki świata tego za nas nie zrobi. W każdej ze swych wersji Nora uwielbiała czytać, tu autorka była konsekwentna do samego końca. Dobrze czytało się również o światopoglądzie Nory w odniesieniu do jej ulubionych filozofów, bo przecież „trudno przewidzieć co nas uszczęśliwi”. Matt Haig udowodniła tym samym, że potrafi przygotować się do postaci, przemyślała ją do samego końca, aż do przygotowania z filozofii. Lubię czytać książki, które są konsekwentne i widać dobre przygotowanie pisarza, mimo, że zabrakło w niej niespodzianek.

Nawet najsmutniejsza historia może być napisania w sposób ciekawy, nieszablonowy i urzekać czytelnika celnością sformułowań. To taka książka właśnie, z tak napisaną historią. Czytajcie!!!

Moja ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

2 uwagi do wpisu “„Biblioteka o północy” Matt Haig

  1. Pingback: „Chłopiec zwany Gwiazdką” Matt Haig | Słoneczna Strona Życia

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s