Recenzja przedpremierowa: „Sprawa prezydenta” Marc Elsberg

SPRAWA PREZYDENTA

  • Autor: MARC ELSBERG
  • Wydawnictwo: W.A.B.
  • Liczba stron: 605
  • Data premiery: 27.10.2021r.

Thrillery polityczne warto czytać. Przekonałam się o tym zapoznając się z serią Remigiusza Mroza „W kręgach władzy”. Oczywiście dużo w niej było political fiction, co tylko wzmacniało emocje i zachęcało do szybkiego pochłaniania kolejnych stron. Nie ukrywam, to jedna z moich ulubionych serii tego gatunku. Z zaciekawieniem sięgnęłam więc do pozycji, która dzięki nakładowi @wydawnictwo.wab będzie miała premierę w najbliższą środę, tj. 27 października br. Z autorem „Sprawy prezydenta” Markiem Elsbergiem nie miałam do tej pory do czynienia. Nie znałam jego stylu, najczęściej pojawiających się myśli, czy ulubionych sformułowań. Mimo, że trochę przeraziła mnie obszerność książki (to ponad 600 stron😉) popołudnia z nią spędzone zaliczam do udanych. Trochę pościgów, dużo polityki i międzynarodowej gry, a przede wszystkim kompletna przemyślana fabuła, która nie zawiodła mnie ani razu.

Prawa człowieka to jedno, a Turner na wolności to drugie!” – „Sprawa prezydenta” Marc Elsberg.

W Grecji zatrzymano byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Douglasa Turnera. Aktualnie międzynarodowego specjalisty i suto opłacanego gościa na wielu konferencjach, sympozjach i spotkaniach. Aresztowanie dokonano na polecenie Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, w trakcie trwającej kampanii wyborczej w USA. Aktualnie urzędujący prezydent kraju ma więc zadanie niemożliwe do zrealizowania. Musi podejmować decyzje, które nie tylko nie zaszkodzą jego reelekcji, lecz także spowodują, że jego sondaże poszybują w górę. Nie jest to łatwe, gdy o walkę do procesu w Hadze staje Dana Marin, dla której ta sprawa staje się osobista.

(…) Przecież nie macie złudzeń, jak to zawsze wygląda. Nikt nie tyka grubych ryb. A oni potem świętują, chrzanią jakieś głupoty o wolności i tryumfie sprawiedliwości…ktoś dostaje jakieś odznaczenia… A my nikomu do niczego nie jesteśmy już potrzebni. Kpią z nas.” -„Sprawa prezydenta” Marc Elsberg.

I tu pojawia się pytanie: Czy amerykański prezydent może czuć się bezkarny? Mam nadzieję, że nie lub raczej mam nadzieję, że tak, ale tylko do pewnego momentu. W tym współczesnym politycznym westernie „Sprawie prezydenta”, poszczególne jednostki wystawione zostają przeciwko całemu systemowi. Przeciwko najbardziej wpływowemu krajowi świata, przeciwko usuwającym się w cień i nie potrafiących podjąć żadnej decyzji przywództwom europejskim, przeciwko wymiarowi sprawiedliwości w samej Grecji, która nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności za przekazanie byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych do Hagi. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Wyścig naprawdę emocjonujący. Sprawę śledzimy z kilku stron. Elsberg prowadzi narrację równolegle. Czytamy o przeciwnościach z którymi muszą się borykać przedstawiciele Haskiego Trybunały. Zapoznajemy się z całym mechanizmem władzy i politycznych nacisków, decyzji, które podejmuje albo rozważań amerykański system sprawiedliwości i osoby z otoczenia aktualnego prezydenta. Borykamy się z dylematami greckich sędziów, greckiego Ministerstwa Sprawiedliwości i każdego greckiego policjanta, który nie ze swej woli musi uczestniczyć w tym międzynarodowym „show”. Poznajemy Danę, dla której zbrodnie w Sarajewie odcisnęły piętno na całe lata oraz innych świadków podobnych wydarzeń w Afganistanie, na innych terenach byłej Jugosławii. Dotykamy losów człowieka, od którego zaczęły się kilkuletnie przygotowania do procesu przeciwko Turnerowi, a który chciał pozostać anonimowym. „Wielki brat” patrzy. Nawet z pozoru anonimowego człowieka pociągnie do odpowiedzialności, o czym przekonaliśmy się nie raz śledząc rzeczywiste losy tych, którzy upublicznili tajne niechlubne informacje na temat rządzących Stanami Zjednoczonymi.

Autor świetnie nawiązał do rzeczywistych wydarzeń, sprzed kilku, kilkudziesięciu lat. Odniósł się wielokrotnie do błędnych decyzji rządzących, których wielu kosztowało życie. Wspaniale uwypuklił problem braku anonimowości, przy całej technologii którą dysponują służby wywiadowcze na całym świecie. Rozbroił na kawałki niedoskonałości międzynarodowych traktatów i porozumień, które w obliczu jednego konkretnego człowieka tracą na znaczeniu. Jedni pewnie ocenią fabułę za bardzo rozbudowaną. Mają do tego prawo. Dla mnie jest ona kompletna. Bez pewnych pominiętych aspektów i zdarzeń, możliwe, że obraz nie byłby całkowicie jasny i oczywisty. Możliwe, że czegoś by mi brakowało.

Marc Elsberg potrafił napisać thriller w sposób kompleksowy, nie pozostawiający żadnych złudzeń i nie mający żadnych braków. Niczego mi w tej książce nie zabrakło, każdy wątek został dociągnięty do końca. I tylko zakończenia mi szkoda. Samozwańcza akcja kompletnie mnie nie przekonała.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą przedpremierowo bardzo dziękuję WYDAWNICTWU WAB.

Jedna uwaga do wpisu “Recenzja przedpremierowa: „Sprawa prezydenta” Marc Elsberg

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s