
W SZPONACH
- Autorka: IZABELA JANISZEWSKA
- Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
- Liczba stron: 384
- Data premiery: 25.10.2023r.
Czytaliście coś autorstwa Izabela Janiszewska? Jeśli nie to koniecznie musicie zaprosić jej książki na swoją czytelniczą półkę. Ja książki od Pani Izy czytam od jej spektakularnego debiutu „Wrzaskiem”. Jedne podobają mi się bardziej, drugie trochę mniej. Nie zmienia to faktu, że żadnej książki nie pożałowałam. Żadnego czasu spędzonego z twórczością Pani Izy nie uznałam za zmarnowany. Tak samo jak w przypadku ostatniej książki Autorki „W szponach” od Czwarta Strona Kryminału, która dla mnie okazała się prawdziwym majstersztykiem. Zaskakującym, mocnym, wartym przeczytania.
A opinie o poprzednich książkach Izabeli Janiszewskiej znajdziecie na moim blogu czytelniczym. Zachęcam do zapoznania się z nimi; „Wrzask”, „Histeria”, „Amok”, „Niewybaczalne”, „Apartament”, „Ludzie z mgły”.
Sam cytat umieszczony przez Autorkę na początku powieści już przypadł mi do gustu. Brzmi następująco: „Owce całe życie boją się wilków, ale to pasterz je zjada.” – Autor nieznany. Po takim rozpoczęciu pomyślałam, że może być tylko lepiej.
Historia zaczyna się w czerwcu 2019 od Julii, która wraz z mężem – Adamem zostaje napadnięta przez nieznanego sprawcę. Starcie nie kończy się w sposób oczekiwany dla żadnej ze strony. W jego efekcie jej syn Benianim zostaje półsierotą. Wiele lat wcześniej, w maju 1996 powracający do domu Jakub, samotny ojciec zastaje swą czternastoletnią córkę Helę w wannie. „Na skórze dziewczynki widniały głębokie czerwone bruzdy. Jakby jakiś drapieżnik rozdarł jej tkanki pazurami.”, a ona sama myła się zapamiętale jak w transie. Czy cokolwiek łączy te dwie sprawy?

„– Dawno, dawno temu żyła sobie dziewczynka, która uciekła wilkom… – wyszeptała, a potem z jej ust wypłynęły słowa, które zdruzgotały mężczyznę na zawsze.” – „W szponach” Izabela Janiszewska.
Narracja jest prowadzona w bardzo szybkim tempie. Autorka korzysta ze swej umiejętności kreowania napięcia w pełnej krasie. Akcja się nie rozwleka, nie wlecze. Fabuła jest przemyślana, prezentowana naprzemiennie. Historia Julii toczy się, jak wspomniałam we wprowadzeniu od czerwca 2019 do września tego samego roku. I imieniem Julia, i miesiącami i tym rokiem nazwane są rozdziały, w których Janiszewska prowadzi narrację z jej perspektywy. Zdarzenia, które przydarzyły się Heli opisywane są w rozdziałach zatytułowanych Maj 1996. Następuje również pewne doprecyzowanie, dociągnięcie w rozdziale zatytułowanym Maj 1999. Tak Autorka zamknęła motyw, który związany jest z wydarzeniami sprzed trzech lat. Ta narracja prowadzona dwutorowo łącząca sprawy oddzielone od siebie ponad dwudziestoma latami sprawdziła się brawurowo w tej powieści. Idealnie Janiszewska je powiązała, perfekcyjnie uzasadniła, bez żadnego naciągania, bez żadnej przymuszonej spiny. Znajdziecie w tej publikacji wszystko, co powinien mieć dobry thriller: złość, pokutę, dbałość o dziecko, niespotykane zbiegi okoliczności, mnogość wątków i bohaterów, w których nie wyłania się na światło dzienne żaden sensowny motyw, żadne uzasadnienie następujących wydarzeń. To wszystko zjednoczone razem daje sposobność wnikliwego analizowania i podążania za treścią, która niesie w sobie ogromny potencjał.
Bardzo podobała mi się ta książka. Gorąco Wam polecam i „W szponach”, i jak wspomniałam uprzednio, poprzednie książki Izabeli Janiszewskiej. Te niebanalne thrillery czekają na Was. Czekają, aż pozwolicie się sobie w nie zanurzyć i się im zaskoczyć, nawet bardzo, ale to bardzo zaskoczyć. Udanej lektury!!!
Moja ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.
