„Obrona” Steve Cavanagh

OBRONA

  • Autor:STEVE CAVANAGH
  • Seria: EDDIE FLYNN (TOM 1)
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Liczba stron: 384
  • Data premiery: 23.10.2024 
  • Data premiery światowej:  3.05.2016

„Obrona” autorstwa Steve’a Cavanagh’a od Wydawnictwo Albatros to wznowienie pierwszego tomu serii z prawnikiem Eddiem Flynnem. Jest to też piąta książka Autora, której recenzję przeczytacie na moim blogu (poprzednie to: „Adwokat diabła” „Trzynaście” „Pół na pół” – czwarty , piąty i szósty tom cyklu o Flynnie oraz „Wkręceni”).

Akcja toczy się wokół Eddie’ego Flynna, który kiedyś był był zawodowym oszustem a teraz jest prawnikiem, który specjalizuje się w obronach kryminalnych. Tym razem zostaje zatrudniony do obrony mężczyzny oskarżonego o brutalne morderstwo – mężczyzna twierdzi, że jest niewinny, ale wkrótce okazuje się, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, niż się początkowo wydaje. Tym bardziej, że Oleg Wołczek, boss mafii rosyjskiej w Nowym Jorku, porwał dziesięcioletnią córkę Eddiego zmuszając go do założenia pod ubranie uprzęży z detonatorem.  Eddie Flynn musi nie tylko zmierzyć się z niebezpiecznym przeciwnikiem, ale również odkryć, kto naprawdę stoi za zbrodnią, do której doszło.

Cavanagh buduje napięcie bardzo skutecznie, wplatając w fabułę liczne wątki dotyczące korupcji, nieuczciwych praktyk w sądownictwie oraz skomplikowanych gier, które toczą się za kulisami sprawy. To, co wyróżnia książkę, to nie tylko akcja, ale także ciekawe przedstawienie systemu prawnego – autor zgrabnie bawi się formułą prawniczego thrillera, dodając mu elementy psychologiczne i moralne dylematy.

Eddie Flynn to postać, która już od pierwszego spotkania wzbudza sympatię – to prawnik, który nie boi się trudnych spraw, a jego umiejętności są bezdyskusyjnie bardzo rozwinięte. Jego osobista historia, związana z przeszłością, nie jest wolna od dramatów, co czyni go postacią bardziej złożoną, do której czytelnikowi jest znacznie bliżej, niż do nieskalanego złymi decyzjami superbohatera. Cavanagh świetnie buduje jego postać, dodając jej nie tylko zacięcie zawodowe, ale także ludzki wymiar. Eddie to bohater, który nie zawsze działa zgodnie z przepisami, ale jego celem jest zawsze osiągnięcie sprawiedliwości. Inni bohaterowie są mniej wyraziści co może sprawiać wrażenie, że ich role są lekko zaniedbane. Choć ich działania mają wpływ na przebieg wydarzeń, to rzadko kiedy zostają głęboko w pamięci. W pewnym sensie to Eddie Flynn dominuje fabułę, a postacie poboczne są bardziej funkcjonalne niż rzeczywiście rozwinięte. Cavanagh pisze w sposób dynamiczny i przystępny, co sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Styl jest lekki, a autor z powodzeniem balansuje między dialogami, które dodają książce rytmu, a bardziej poważnymi, refleksyjnymi momentami, które pozwalają na chwilę zastanowienia. Książka trzyma w napięciu, choć chwilami pojawiają się pewne przestoje.

Reasumując „Obrona” Steve’a Cavanagha to trzymający w napięciu thriller prawniczy, który łączy dynamiczną akcję z błyskotliwą intrygą. Autor ponownie wciąga czytelnika w świat sądowych batalii, w których nic nie jest tak, jak się wydaje. Choć książka ma wiele mocnych punktów, jak szybko rozwijająca się akcja i zaskakujące zwroty fabularne, nie jest jednak wolna od pewnych schematów i przewidywalnych elementów, które mogą nieco umniejszyć jej wartość dla bardziej wymagających czytelników. Zdecydowanie jednak polecam ! 

Moja ocena 7/10

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Albatros.

„Adwokat diabła” Steve Cavanagh

ADWOKAT DIABŁA

  • Autor:STEVE CAVANAGH
  • Seria: EDDIE FLYNN (TOM 6)
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Liczba stron: 512
  • Data premiery: 10.04.2024r. 

  • Data premiery światowej:  5.08.2021r. 

Adwokat diabła” autorstwa Steve’a Cavanagh’a od Wydawnictwo Albatros to kolejny tom serii z prawnikiem Eddiem Flynnem. Jest to też czwarta książka Autora, której recenzję przeczytacie na moim blogu (poprzednie to: „Wkręceni”, „Trzynaście” „Pół na pół” – czwarty i piąty tom cyklu o Flynnie). 

W zakładzie karnym Holmana, w hrabstwie Escambia w Alabamie Randal Korn prokurator okręgowy czeka na egzekucję dwudziestopięcioletniego Dariusa Robinsona, który cztery lata temu został uznany za winnego zabójstwa i skazany na śmierć tak jak przed nim sto czterdzieści dziewięć osób. To nie jedyny oskarżony przez Korna, który oczekuje na karę śmierci. Zaraz za nim do celi śmierci trafia Andy Dubois, któremu grozi ta sama kara za zabicie młodej Skylar Edwards, która nigdy nie trafiła do domu. Która „Już nigdy więcej nie pocałowała Gary’ego, nie usłyszała jego oświadczyn, nie oddała mu ręki ani serca.” Która wsiadła do samochodu nieznajomego, by szybciej być w miejscu docelowym prosząc o podwózkę. 

„Skazańcowi pozwolono wypowiedzieć ostatnie słowa.
– Jestem niewinny i wszyscy o tym wiedzą.
Korn wiedział. I nic go to nie obchodziło. Nie został prokuratorem w stanie, gdzie wykonywano karę śmierci, by zawracać sobie głowę kwestiami winy i niewinności. Podobał mu się system. Sprawiedliwość była tylko przykrywką dla jego prawdziwej natury.” – „Adwokat diabła” Steve Cavanagh.

Zachwycił mnie bardzo realny obraz prokuratora, który czerpie przyjemność z patrzenia w oczy śmierci. Który „Ani na moment nie oderwał oczu od człowieka na krześle. Nawet gdy skóra skazańca zaczęła dymić. Nawet gdy pod wpływem prądu pękła mu lewa kość goleniowa. Nawet gdy z ust trysnęła krwawa piana. Przez cały czas miał wrażenie, że to przez jego żyły płynie prąd. Pulsujący żywioł. Jako prokurator okręgowy dzierżył w swoich długich, zakrzywionych jak szpony dłoniach władzę nad życiem i śmiercią. Uwielbiał ją. Zabił tego człowieka, jakby wpakował mu kulkę w głowę, i ta myśl go upajała. ” Z jednej strony w tym opisie Cavanagh’a  jest coś bardzo niepokojącego, z drugiej niezwykle intrygującego. Czytając te barwne opisy zastanawiałam się, w ilu ludziach piastujących władzę w systemie prawnym jest faktycznie tego pragnienia śmierci. Czy to tylko fantazja czy możliwe rzeczywiste realia, z którymi może stykać się amerykański system prawny. To mnie długo frapowało w potyczce między Kornem a Flynnem. I na tym głównie opiera się fabuła powieści. 

Steve Cavanagh potrafi pisać thrillery prawnicze, które wciągają. „Adwokat diabła” wciągnął mnie równie mocno jak poprzednie. Podobało mi się ujęcie tematu Korna lubującego się w skazywaniu ludzi na śmierć. Podobała mi się – analogicznie jak poprzednio – postać adwokata Eddiego Flynna i sama koncepcja powieści. To kolejny arcyciekawy thriller prawniczy tego autora wprowadzający czytelnika w interesujące meandry nowojorskiej palestry. Książka dla każdego, kto lubi trzymające w napięciu praźródła zachowań konkretnych bohaterów, których dalsze poznanie nie daje oczywistego rozwiązania 😉. Udanej lektury!!!

Moja ocena 7/10

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Albatros.

„Bractwo” John Grisham

BRACTWO

  • Autor: JOHN GRISHAM
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Liczba stron: 448
  • Data premiery: 26.07.2023r.
  • Rok premiery światowej: 2000r

26 lipca br. nakładem Wydawnictwo Albatros ukazało się nowe wydanie „Bractwa” Johna Grishama, powieści która pierwszy raz w Polsce opublikowana została w 2000 roku. Przeczytałam już wiele książek tego autora. Lata temu należał do jednych z moich ulubionych amerykańskich powieściopisarzy. Opinie o jego poprzednich publikacjach zajdziecie pod linkami: „Czas łaski” – klasyczny thriller prawniczy oraz  „Wichry Camino” i „Wyspa Camino” – różne od poprzednich, ale bardzo udane publikacje. Z zaciekawieniem zabrałam się więc do czytania „Bractwa„.

Tytułowe Bractwo to więzienne trio w Trumble na Florydzie. Finn Yaber z Kalifornii, Joe Roy Spicer z Missisipi i Hatlee Beech z Teksasu na wolności byli sędziami. W więzieniu federalnym świadczą usługi prawnicze współosadzonym, a także rozstrzygają wszelkie spory. Podążając za ogromną chęcią zysku szukają sposobu na prawdziwe bogactwo. Odkrywają nielegalne przedsięwzięcia CIA, któremu zależy na zdobyciu prezydentury przez popieranego kandydata – Aarona Lake’a. Niestety kandydujący w wyborach protegowany ma jednak pewne tajemnice… 

John Grisham jest mistrzem tkania inteligentnych, sensacyjnych fabuł, w którym ogromną rolę odgrywają prawnicy, służby publiczne i politycy. Ta mieszanka wybuchowa mogłaby się sprawdzić w każdym gatunku, tym bardziej sprawdza się w thrillerze.  W którejś recenzji przed zapoznaniem się z „Bractwem” przeczytałam, że korupcja, łapczywość, zachłanność i pranie pieniędzy nigdy nie tracą na aktualności. Popieram tę opinię. Te motywy stanowiły idealne tło fabuły zaproponowanej przez Grishama. Nie ważne, że publikacja swą premierę miała dwadzieścia trzy lata temu. Ważne jest, że tematy te są tak samo żywe i ważne też dzisiaj. 

Książka okazała się dla mnie ciekawą rozrywką, choć początek lekko mi się dłużył. Władza, polityka, rządy więzienne pokazane zostały w bardzo sprawny sposób. Do tego te pociągające wątki pełne sensacji i arcyciekawych zbiegów okoliczności wzmocniły odbiór. Już długo nie przeczytałam Grishama w tak interesującym wydaniu. I to nieważne, że akcja dzieje się w latach, które już dawno odeszły w zapomnienie. Dyskietki komputerowe. Telefony stacjonarne. Płyty i odtwarzacze CD. Ktoś z Was to pamięta? 

Moja ocena: 7/10

Książka powstała we współpracy z   Wydawnictwo Albatros.

„Pół na pół” Steve Cavanagh

PÓŁ NA PÓŁ

  • Autor:STEVE CAVANAGH
  • Seria: EDDIE FLYNN (TOM 5)
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Liczba stron: 448
  • Data premiery: 12.07.2023r.
  • Data premiery światowej: 23.01.2020r.

Cenię Steve’a Cavanagha szczególnie za powieść „Wkręceni” (recenzja na klik), którą czytałam w 2019 roku w trakcie upalnych wakacji. Jeśli nie mieliście tej książki jeszcze w ręku, koniecznie po nią sięgnijcie. Niech też zaskoczy Was i fabuła, i jej finalne rozstrzygnięcie 😊.

Co do postaci Eddie Flynna to nie mam z nią za dużego doświadczenia. Mimo, że „Pół na pół”, które debiutowało 12 lipca br. dzięki @WydawnictwoAlbatros to piąty tom cyklu, ja z tym bohaterem spotkałam się tylko przy okazji czwartej części z 2020 roku zatytułowanej  „Trzynaście” (recenzja na klik). Poprzednich trzech tomów niestety nie czytałam ☹.

(…) pomagam im opowiedzieć ich historię na sali rozpraw, żeby sędzia zrozumiał, dlaczego to zrobili, i poznał okoliczności łagodzące. Nie bronię morderców, którzy chcą wyjść na wolność. To nie jest moja bajka.” -„Pół na pół” Steve Cavanagh.

Tak mówi i tak się widzi Eddie Flynn, manhattański adwokat karny. Ale czy tak jest naprawdę? Czy zawsze mu się zdarza bronić tylko niewinnych….

(…) Dźgnięty pięćdziesiąt trzy razy…” nożem, były burmistrz Frank Avellino ginie w swojej sypialni. W tym samym momencie na numer alarmowy dzwoni Alexandra Avallino i Sofia Avallino. Jedna z łazienki, druga z sypialni. I jedna, i druga obwinia swą siostrę o morderstwo. Eddie Flynn podejmuje się obrony Sofii. Jego przeciwnikiem zostaje partner znanej kancelarii, Theodore Levy. Czy walka tych dwóch, doświadczonych prawników doprowadzi do skazania prawdziwej morderczyni?

Ha! Niczego Wam nie powiem, niczego nie zasugeruję. Nie dowiecie się, jak to było, jak to się stało i która z sióstr okazała się faktycznie winna😊.

Dowiecie się natomiast, że po książkę warto sięgnąć. Po pierwsze bardzo dobrze i szybko się ją czyta. Podoba mi się jej konstrukcja. Thriller składa się z dwóch części, w które układają się kolejno ponumerowane rozdziały zatytułowane imionami poszczególnych bohaterów. W rozdziałach „Eddie” i „Ona” na czytelnika czeka narracja pierwszoosobowa. O dziwo, na co możemy liczyć w przypadku tego autora, narracja „Jej” jest tak poprowadzona, by wywieźć czytającego na przysłowiowego manowce. I prawie się mu to udaje. Natomiast Edie relacjonuje ze swej perspektywy podejmowane działania. Pokazuje blaski i cienie amerykańskiej palestry. Obnaża rządzące nią prawa. Dużym zaskoczeniem, oczywiście pozytywnym było dla mnie czytanie o zasadach funkcjonujących wśród policjantów, prawników, prokuratorów i ich przeciwników – adwokatów. Te sposoby komunikacji, dogadywanie, przekazywanie informacji zostało bardzo dogłębnie odzwierciedlone. Zapewne na podstawie własnej praktyki adwokackiej autora, co zawsze dobrze stanowi o opisanych w książce faktach. W przypadku rozdziałów „Harry”, czy „Kate” mamy do czynienia z narracją trzecioosobową. Ten dualizm. Nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie urozmaica czytanie, a utrzymywanie porządku i chronologii zdarzeń pozwala na spojrzenie na toczące się wydarzenia z różnych perspektyw. Do tego pamiętnik Franka. Pamiętnik ofiary…

Po drugie ciekawy początek, sama fabuła kryminalnej intrygi. Nie spotkałam się w literaturze z podejściem opartym na równoczesnym oskarżeniu dwóch osób, blisko ze sobą spokrewnionych, o to samo morderstwo. Sam pomysł, by obie siostry znalazły się w jednym miejscu o tym samym czasie, gdy ich ojciec umierał, okazał się bardzo interesującym zamiarem wzbudzenia skutecznie, przynajmniej w moim wypadku, emocji i zaciekawienia już na samym początku.

Jedynie zawiódł mnie wątek Kate Brooks. Dobrze się rozwijała ta postać. Dojrzewała. Dzięki obserwacji i własnym spostrzeżeniom Kate zaczęła podążać w innym, niżby się mogło na początku wydawać kierunku. Niestety, w okolicy 300-tnej strony zaczęła mi się wydawać za lukrowa, za cukierkowa, za idealna, za nierealna. Samo też zakończenie wątku z nią związanego kompletnie zbiło mnie stropu. Czytając myślałam; naprawdę !!!

Bez względu na moje osobiste spostrzeżenia jedno musicie wiedzieć; po książkę warto sięgnąć. „Pół na pół” okazał się interesującym thrillerem prawniczym wprowadzającym czytelnika w meandry nowojorskiej palestry. Książka nie tylko dla prawników. Książka dla każdego, kto lubi trzymające w napięciu początki, po których nie zawsze im dalej w las jest łatwiej😉. Udanej lektury!!!

Moja ocena 7/10

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Albatros.

„Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryl Sone

KRZYCZ, JEŚLI ŻYJESZ

  • Autor: CYRYL SONE
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Cykl: PROKURATOR KONRAD KROON (tom 1)
  • Liczba stron: 544
  • Data premiery: 26.10.2022r

Książka „Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryla Sone’a – aktywnego prokuratora z ośmioletnim stażem, namieszała na rynku czytelniczym już od pierwszego dnia premiery. Jak czytam w poście z 2 listopada br. z oficjalnej strony Autora na FB (@Cyryl Sone) powieść wyprzedała się w tydzień po oficjalnym debiucie, który miał miejsce 26 października 2022 roku. To cieszy, tym bardziej, że jest to pierwsza powieść tego interesującego wszystkich Autora. Książce, wydanej przez Znak Koncept (@WydawnictwoZnak) poświęciłam wieczór i pół nocy😊. Tak wkręciłam się w fabułę, że poświęciłam rześki ranek, by dowiedzieć się, o co w tym tytułowym zdaniu chodzi😉.

Był środek dnia, wrzeszczański Garnizon, nowoczesna, bezpieczna dzielnica pełna wykształconych i odpowiedzialnych ludzi. Nikt się nie przejął, nikt jej nie pomógł, nikt nie wziął tego na serio.” -„Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryl Sone.

W takich okolicznościach została porwana dwudziestoletnia Weronika Zatorska, której ciało odnaleziono ponad miesiąc później przy brzegu rzeki Strzyży. Poszukiwania zaginionej nie przyniosły rezultatu. Wszczęte śledztwo przez rejonową prokuraturę również zmierzało w kierunku umorzenia wobec braku śladów udziału osób trzecich. Sprawa z perspektywy prokuratora Konrada Kroona, jak wiele innych. Piętrząca się na biurku wśród dwustu innych na biegu. Tylko Gustaw Kolasa student prawa na praktykach w prokuraturze nie chciał porzucić sprawy, odłożyć jej na półkę. Weronice wytatuowano zdanie; Krzycz jeśli żyjesz. To samo, które Gustaw nosi na własnym ramieniu. Jako jeden z pięciu. Jako jeden z niewielu.

Debiut jest zawsze wielką niewiadomą. W tym przypadku jest podwójnie ciekawy. Dość, że fani kryminałów i thrillerów śledczych dostali nowego bohatera literackiego Konrada Kroona, to jeszcze jego twórcą jest aktywny gdański prokurator piszący pod pseudonimem, którego prawdziwych personaliów przy wsparciu jego wizerunku odnalezienie nie nastręcza zbytnich trudności. W przypadku debiutującego pisarza przed rozpoczęciem czytania zwykle przeprowadzam mały research😊. To właśnie z niego dowiedziałam się, że drugi tom serii z Kroonem już jest u Wydawcy, a trzeci się pisze oraz że książka powstał w jeden miesiąc, a sam redaktor Remigiusza Mroza Pan Adrian Tomczyk był nią zachwycony, o Cyrylu Sonie piszącym bajki dla swego syna nie wspomnę😊 (źródło: https://kultura.trojmiasto.pl/Cyryl-Sone-prokurator-zostal-pisarzem-Zbrodnia-dewiacja-zlo-Krzycz-jesli-zyjesz-n171626.html z dnia 12.11.2022r.). Z własnych obserwacji wynika dodatkowo, że Autor podobny jest do Kroona na pewno w jednym. Buźkę też ma ładną. A ile jest w pozostałym zakresie Kroona w Stonie i odwrotnie, to mam nadzieję dowiem się kiedyś sama, podczas spotkania autorskiego na żywo😉.

Widocznie wkomponowuję się w oczekiwania rynku, bo dla mnie debiut jest też bardzo udany. Odebrałam powieść jako ciekawą propozycję dla czytelnika w każdym wieku. Uwielbiającego i śledczą robotę, i bolączki współczesnego świata, a przede wszystkim ciekawą intrygę napisaną bez zbędnego pompatyzmu. Autor ograniczył środki artystyczne by dążyć do jednoznaczności i precyzji, którą uwielbiam w tym gatunku. Nie jest to typowy kryminał prawniczy. Nie jest to nawet thriller psychologiczny. To bardziej dramat obyczajowy z mocno rozbudowaną warstwą społeczną z wątkiem kryminalnym, którego rozwiązanie nie jest takie, jakiego mogłabym się spodziewać. A w literaturze niespodzianki są zawsze mile widziane😉.

Oprócz ciekawej fabuły kręcącej się wokół chłonących życie jak gąbka dwudziestolatków, w powieści Stone’a doceniłam język i tempo akcji. Autor nie boi się stylu potocznego. To bardzo swobodna odmiana narracji, która powinna spodobać się naprawdę młodemu czytelnikowi. W wielu miejscach czytelnik odnajdzie słownictwo nacechowane emocjonalnie. Bez liku w języku zdrobnień, zgrubień, przekleństw, ekspresywnych wypowiedzi oraz potocznych sformułowań rozumianych tylko przez młodsze pokolenie.  Swobodna składnia, gdzieniegdzie zdania urywane, wtrącone, równoważniki zdań, ograniczona liczba spójników przyczynia się do nawiązania i podtrzymania kontaktu z odbiorcą. Mimo narracji trzecioosobowej fabuła została przedstawiona w bardzo osobisty, dosadny i wielowymiarowy sposób. Bez żadnej ściemy, bez żadnego fałszu. Książka składa się z sześciu zatytułowanych części, w których skład wchodzą krótkie rozdziały. Jest ich łącznie pięćdziesiąt trzy. Niezłą niespodziankę czytelnik odnajdzie w epilogu. Trochę Stone zaspokoił moją ciekawość w końcówce, co dobrze o nim świadczy😉. Podoba mi się również sama formuła rozdziałów. Każdy fragment został dodatkowo okraszony danymi identyfikującymi konkretnego bohatera, z perspektywy którego czytelnik śledzi w danym urywku akcję. Pozwoliło to na poznanie wielu perspektyw, różnych punktów widzenia uczestników tych samych zdarzeń. Oznaczenie czasu poprzez wskazanie w tytule rozdziału miesiąca umożliwia odbiorcy zachowanie chronologii. Gdyby nie ten zabieg trudno byłoby rozeznać się w perspektywie czasowej teraz i wcześniej, którą Stone zastosował w swojej publikacji. Fabuła dzieje się w kilku następujących po sobie miesiącach. Śledztwo rozpoczyna się w październiku i trwa do stycznia. Ale wydarzenia, które do niego prowadzą zaczynają się już w czerwcu.

Co do bohaterów to jest ich całe mnóstwo. Jeden ciekawszy od drugiego. Banda dzieciaków; Łaga, Kubson, wspomniany Gustaw, Julia, Sonia, Natalia, Wiktor, Eliza, Szymon. Mecenas Patrycja Radke przedstawiona trochę jak przeciwwaga do głównego bohatera. Zuza, która ma trudną relację z prokuratorem. Starsza aspirant Flara i Ptasznik, którego sprawą żyło całe Trójmiasto. Sam prokurator Konrad Kroon, przypomina w obyciu trochę inną bohaterkę literacką ze świata prawniczego. Nieobce mu takie sformułowania jak;
– Nie znoszę takiego ścierwa.”
„Wykład z prawa rzymskiego. Sam, kurwa, nic z tego nie rozumie, ale musi się pomasturbować łaciną. Debil – zaklął w myślach prokurator.”
„- Serial, browarek, ruchanko?”
Do tego idealny look i audi TT „(…) niskie zawieszenie, czarna karoseria. Auto dla bogatego singla, sześć sekund do setki.”

Autor nie zaspokaja się tempem akcji i finezyjnością języka. W wielu miejscach puszcza do czytelnika przysłowiowe oko.
„Prokuratorzy byli normalnymi ludźmi. Takimi jak ty czy ja. No dobra…bardziej takimi jak ja.” -„Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryl Sone.

Nie rozkminiłam tylko zdania zawartego na stronie 494. „(…) Szymon i Julia tak samo mocno kochali literaturę, poznali się latem tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego w Miraflores. To nie była do końca partnerska relacja:….” Mój mózg podczas wczytywania się w ten fragment na początku 52 rozdziału krzyczał i krzyczy do teraz. Jak mogli się poznać w połowie ubiegłego wieku jeśli oboje są młodymi bohaterami uczestniczącymi w akcji toczącej się już za czasów pandemii i korony!!! Współczesna akcja. Współczesna scenografia i architektura. Przeszłość przywoływana tylko sentymentalnie. To skąd te umiejscowienie zaprzeszłe w dacie poznania??? Powstała w mojej głowie luka, którą będę starała się uzupełnić w najbliższym możliwym terminie.

Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryla Sone’a to arcyciekawa podróż w meandry prokuratorskiego życia i prokuratorskiej pracy. To także interesująca jazda bez trzymanki w sekrety współczesnych dwudziestolatków.  Obie warstwy fabularne zostały napisane w bardzo dobrym stylu, który mnie po prostu zachwycił.  Jesień nie może obyć się bez tej książki. Nie szukajcie kolejnej publikacji na Waszą półkę. Ona znalazła się sama. CZYTAJCIE Krzycz, jeśli żyjesz”!!!

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.

„Skazanie” Remigiusz Mróz

SKAZANIE

  • Autor: REMIGIUSZ MRÓZ
  • Seria: JOANNA CHYŁKA (TOM 15)
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 488
  • Data premiery: 23.03.2022r.

@RemigiuszMróz wespół z Wydawnictwem @Czwarta Strona Kryminału dotrzymali słowa. Przy okazji recenzji czternastego tomu „Egzekucja” (recenzja na klik) w post scriptum napisałam „i tak się zastanawiam na koniec, czy następna Chyłka już w marcu 2022 ? Oby, oby.” I faktycznie następny tom serii ukazał się w marcu, a dokładniej 23 marca br. Ja książkę przeczytałam praktycznie na pniu😉, jak to zwykle w przypadku Asiulki Chyłki bywa. Niestety, nie udało mi się tym razem z recenzją na czas. Więc dość spóźniona, za to pisana z ogromnym entuzjazmem – takim samym jak czytana – recenzja kolejnego tomu jednej z najlepszych serii thrillera prawniczego, z jakim miałam do czynienia.

Joanna Chyłka odzyskuje prawo do wykonywania zawodu adwokata. Mierzy jak zwykle wysoko. Niestety, tym razem Temida nie okazała się sprawiedliwa i Chyła otrzymuje sprawę, której nikt nie chciał się podjąć, a jej rola związana jest z funkcją oskarżyciela subsydiarnego, który co do zasady działa samodzielnie, zastępując oskarżyciela publicznego w sytuacji, gdy ten odmawia wszczęcia postępowania lub umarza je, bez skierowania sprawy do sądu. To nie jedyna nowa rola, z którą musi zmierzyć się Chyłka. Jej determinacja pozwala na ruszenie sprawy, która do tej pory była umarzana przez każdego kolejnego prokuratora. Sprawy uznawanej za każdym razem za samobójstwo.

O tym, że Chyłka dojrzewa pisałam sporo przy okazji recenzji „Egzekucji”. Chyłka nabiera nowego kształtu. Staje się bardziej stonowana, odpowiedzialna, mimo, że w tej części, tak jak w poprzednich nie brakuje ciętych ripost i ostrego języka. Co by nie zarzucić tej serii, zdecydowanie ma w sobie coś. Coś niespotykanego dotychczas. Ja jestem jej wierną fanką, mimo, że niektóre części podobały mi się bardziej, a inne mniej.  Trudno jednak mi się od niej oderwać. Taki syndrom mają wszyscy z mego otoczenia, którzy tę serię czytają. Podobnie jak poprzednie tomy i  „Skazanie” przeczytałam jednym tchem. Fajnie obserwowało się relacje Chyłki i Zordona, które ewoluują z relacji pasożytniczej, w relację kooperacyjną. Samej Chyłce w dwóch nowych rolach – oskarżającej i narzeczonej – żony tez mam niewiele do zarzucenia. Ona jest po prostu jedyna w swoim rodzaju. Kobieca bohaterka na miarę naszych czasów.

Podobał mi się wątek matki walczącej o to, by pozorne samobójstwo córki zostało wyjaśnione w sposób, w jaki powinno być wyjaśnione w państwie prawa, czyli dogłębnie, czyli do końca. Po przeczytaniu jednak już piętnastu części tego thrillera prawniczego, a obok wielu innych, o polskim państwie prawa nie ma co jednak mówić. Te wszystkie obłudne zachowania polskiego systemu prawniczego zostały świetnie odsłonięte przez Remigiusza Mroza w serii o Chyłce. Do tego, jak często u Mroza bywa, zabawa w uchybienia proceduralne, manipulacje, szantaże, czy wpływy . I to jest dla mnie wyjątkowa wartość tego cyklu.

Język Chyłki mnie nie raził nigdy i chyba razić nie zacznie. Narracja Mroza jest jak zwykle bardzo dynamiczna. Generalne prawdy Chyłka wypowiada w taki sposób, jakby była wyrocznią. Plątanina zdarzeń, myśli, słów i kolejnych poczynań dwójki głównych bohaterów przenosiła mnie płynnie w kolejne wątki fabuły, w której czasem można się było pogubić. Dlatego Chyłka wymaga skupienia. A o to nietrudno, w tak świetnie skonstruowanej powieści.

Chyłka jest jedyna w swoim rodzaju. Mimo zmian i nowych przeżyć, które stają się jej udziałem nadal mnie pociąga. Ten, kto nie próbował Chyłki, musi podjąć tą próbę. A Ci, co już próbowali niech zmrużą oczy, bo nadchodzi coś nowego, coś innego. Skazana na prawdziwe życie, Chyłka. Joasia Chyłka😊.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

„Czas łaski” John Grisham

CZAS ŁASKI

  • Autor: JOHN GRISHAM
  • Seria: JAKE BRIGANCE (Tom 3)
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Liczba stron: 608
  • Data premiery: 13.10.2021r.

Trudno przeczytać wszystkie książki, które ukazują się w premierowe środy😊. Ja jednak nie ustaję w boju. Dzień po dniu staram się czytać książki, które mnie ciekawią i z którym chętnie się zapoznaję. Jedną z takich książek jest premiera z 13 października br. od @WydawnictwoAlbatros. Mam tu na myśli „Czas łaski” Johna Grishama. To trzecia część przygód niezmordowanego adwokata Jake’a Brigance. Czytaliście o niesamowitych walkach na sali rozpraw tego niezawodnego prawnika w „Czasie zabijania”  lub w „Czasie zapłaty” ? Ja wiele lat temu przeczytałam „Czas zabijania”. Książka bardzo mi się spodobała, tym chętniej sięgnęłam do najnowszej publikacji tego wybitnego powieściopisarza.

(…) to partia szachów, ale taka, w której zasady nie zawsze obowiązują” – „Czas łaski” John Grisham.

Tym razem Jake zagrzebał się w sprawę nie do wygrania. Oskarżonym jest szesnastoletni Drew Gamble, który zabił ze służbowej broni miejscowego zastępcę szeryfa, Stuarta Kofera. Wszyscy w małym miasteczku interesują się sprawą. Każdy dopinguje szeryfa Ozziego Wallsa, by skazany szybko trafił za kratki, albo jeszcze szybciej do komory gazowej, w której dokonuje się kary śmierci. Jake niechętnie podejmuje się obrony małoletniego licząc na szybsze zakończenie innej sprawy prowadzonej pod przewodnictwem tego samego sędziego. W pięćdziesięciu pięciu rozdziałach rozpoczyna się walka z jednej strony o życiu, z drugiej o sprawiedliwość, a jeszcze z trzeciej o rodzinę. Czy tej walce podoła Jake? Czy rodzina Kofera wierząca, że życie stracił wspaniały i dobroduszny syn wytrzyma napięcie na sali sądowej? Czy przydomek „złotego chłopca” wśród policjantów w pełni oddaje osobowość ofiary?

Nie powiem, dobre są te książki Johna Grishama. W swym życiu przeczytałam ich sporo. Ostatnio zachwycałam się „Wyspą Camino” i jej kontynuacją „Wichrami Camino”. W „Czasie łaski” Grisham zabrał mnie z powrotem w podróż w meandry prawnicze. Nie bez przygotowania, co to to nie. Opisał w charakterystycznym dla siebie stylu, bardzo przejrzyście z czym musi borykać się, z jakimi formalnościami, wnioskami, sprzeciwami i odwołaniami prawnik, który chce walczyć o życie kilkunastoletniego chłopca. Bardzo dobrze Autor osadził fabułę. To maleńka społeczność, gdzie każdy wszystko o każdym wie, a policjanci dobrze znają Brigance’a. Sam szeryf jest jego przyjacielem. Zastanawiało mnie co stanie się z przyjaźnią i sympatią, gdy dwaj dotychczas bardzo dobrzy znajomi stają po dwóch stronach barykady i każdy broni swojego. Grisham bardzo profesjonalnie podszedł do tematu, nie zanudzając mnie w ogóle wewnętrznymi rozterkami hołdując zasadzie, że każdy ma prawo do obrony. Bardzo spodobało mi się odzwierciedlenie amerykańskiego systemu prawnego, sposób wyboru ławy przysięgłych i role jakie w nim odgrywają strony postępowania. Sędzia zachwycił mnie swoją dostępnością. O tak!!! Może to Wam się wydawać dziwne, ale w amerykańskim sądownictwie sędzia siada ze stronami postępowania, omawia następny krok, w bezpośredniej rozmowie dopuszcza lub oddala kolejne wnioski, a przede wszystkim dba by proces nie trwał za długo. Niesamowite doświadczenie poobserwować te inne realia, do których nam bardzo, ale to bardzo daleko. No dobrze, zdradzę Wam pewną tajemnicę. Nie o proces tu chodzi, ani o jego rozstrzygnięcie, które zajmuje tak naprawdę ostatnie sto pięćdziesiąt stron. Chodzi tu o to wszystko, co dzieje się bardziej lub mniej bezpośrednio przed zabójstwem oraz bardziej lub mniej po zatrzymaniu oskarżonego. Chodzi tu o samego Drew, o jego matkę i jego siostrę Kierę. Znaczenie ogromne ma sama ofiara, jej rodzina, która nie zawsze jest bez winy, bez znaczenia. Istotny jest cały sztab współpracowników, którzy wspólnie pracują, by obronić z góry skazanego na karę śmierci. Autorytetem jest także żona, która umiejętnie dopytuje, kwestionuje zmuszając Jake’a do ciągłego myślenia i zastanawiania się, jak oczarować ławę przysięgłych. Jakby dodać do treści trochę więcej z rysu psychologicznego i sprawcy, i ofiary, i ich najbliższych, to wyszłoby prawie arcydzieło.

Grisham jest mistrzem tworzenia thrillerów prawniczych. Ta pozycja to po raz kolejny udowadnia.

Moja ocena 7/10.

Za możliwość zapoznania się z lekturą bardzo dziękuję Wydawnictwu Albatros.