„Skradzione życie” Magdalena Wala

SKRADZIONE ŻYCIE

  • Autor:MAGDALENA WALA
  • Wydawnictwo:KSIĄŻNICA
  • Liczba stron:304
  • Data premiery: 24.02.2021r.
  • Moja ocena: 8/10

Jak już wspominałam, cenię sobie pozycje wydawane przez Wydawnictwo Książnica.  W lutym trafiły do mnie dwie ich nowości. Recenzja „Wyboru Charlotty” już za mną (https://slonecznastronazycia.blog/2021/03/06/wybor-charlotty-agnieszka-olejnik/ ), więc przyszedł czas na lekko spóźnioną recenzję nowości od Magdaleny Wali „Skradzione życie”. Magdalenę Walę już znam, a raczej jej twórczość. Przeczytałam jej opowiadanie w antologii „Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny” (https://slonecznastronazycia.blog/2021/02/09/taniec-pszczol-i-inne-opowiadania-o-czasach-wojny/ ) oraz powieść: „Klątwa ruin”, która miała premierę w lipcu ubiegłego roku. Autorka w swych utworach dotyka poważnego tematu związanego z II wojną światową. Nie dziwi mnie to wiedząc, że z wykształcenia jest historyczką. Chociaż nie jest to temat łatwy, wracam do jej twórczości. Każde jej dzieło to dowód, że w takiej tematyce Magdalena Wala czuje się rewelacyjnie.

Kiedyś nadejdzie pokój, ale te wydarzenia zostawiły już zbyt wiele blizn. Te doświadczania, ta wojna zostanie z każdym, kto ją przeżyje, już na zawsze. Tymczasem trzeba udawać normalność. I… po prostu dalej żyć”.

„Skradzione życie”  Magdalena Wala

Posłuszna Żydówka

Książka składa się z dwudziestu sześciu rozdziałów podzielonych na części. Części noszą tytuły, które są odzwierciedleniem fabuły. Zaczynamy poznawać główną bohaterkę w części Posłuszna Żydówka. To Śląsk w roku 1939. Ewa Abramowicz świętuje ze swoimi przyjaciółkami urodziny. Przyjaciółkami, nieżydówkami. Mimo, że pochodzi z rodziny zreformowanej nie może pogodzić się z decyzją rodziców o ślubie z jedynym synem bogatego zegarmistrza Rosenbauma, Dawida. Dawida, konserwatywnego chasyda. Ma świadomość, że życie z Dawidem będzie dla niej „pasmem wyrzeczeń i obowiązków”. Do ślubu jednak nie dochodzi. Kilka dni przed nim wybucha wojna.

Następnie autorka opisuje losy Ewy i jej rodziców w części W drodze. Ewa już wie, że wojna nie będzie trwać miesiąc, czy dwa. Ewa już wie, że dotychczasowy świat runął. Jak wielu innych Ślązaków zaczyna uciekać na Wschód, pakując tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Kierują się do Przemyśla, gdzie mieszka daleka rodzina Abramowiczów. W czasie podróży pomagają brzemiennej, samotnej Polce, Lilianie Radziejowskiej. Niestety Polka w trakcie trudnego porodu wraz z dzieckiem traci życie. Abramowicze postanawiają rzeczy po Lilianie oddać jej ciotce, do której podążała.  W trakcie pobytu w rodzinnej wsi Lilki okazuje się, że Ewa jest do niej bardzo podobna. Tak podobna, że myli ją nawet sąsiadka nieżyjącej już ciotki. Z kolei w Walce o przetrwanie losy Ewy zaczynają przypominać koszmar Żydów w obliczu bezeceństwa drugiej wojny światowej. Żydów tracących cały dobytek w rynsztokach, pozbawionych domów, najpotrzebniejszych rzeczy. Kolejne ograniczenia i zakazy sprzedaży towarów Żydów powodują, że Żydzi głodują, chorują, marzną. Ewa w tym czasie traci ojca, następnie w wyniku choroby matkę. Wdowa, u której mieszkała również umiera. Mimo, że była bardzo przydatna, zaradna i pomocna, Ewa musi opuścić mieszkanie. Liliana to czwarta część książki. Ewa w wyniku samotności i chęci przeżycia podejmuje decyzję, która odmienia jej życie na zawsze. Podróżuje do Piotrkowa, by spotkać się z Witoldem. Spotkanym w trakcie wędrówki żołnierzem, który uciekł z obozu jenieckiego. Żołnierzem, Polakiem, gojem z którym podzieliła się chlebem. Witold i Ewa zakochują się w sobie. Najbardziej podobała mi się ostatnia część, Niezwyczajne życie. To opis losów Ewy współpracującej z doktorem Kłosowskim. Polakiem wspierającym polskie podziemie oraz żydowskie dzieci. Dokarmiającym dzieci z getta, gdy jeszcze mogły wychodzić. Ewa dojrzewa, dorasta, by stać się niemą bohaterką żydowskich dzieci. Dzieci, którym los nie szczędził cierpienia, bólu, głodu i zimna. Niewinnych dzieci.

Ludzie ludziom gotują ten los

To przesłanie, jak autorka sama pisze w posłowiu, przyświeca książce. Jej zdaniem „(…) odnosi się do czasu teraźniejszego. Nie wolno nam zapominać o tym, co działo się w czasie wojny z mniejszościami, jak wskutek odgórnych decyzji zostali odarci z człowieczeństwa…(…) Jeśli ponownie pozwolimy sobie wmówić, że są grupy, którym należy ograniczyć prawa, (…)” opisywane przez Walę wydarzenia „(…) w przyszłości również mogą się powtórzyć”. Dlatego tak ważne dla autorki było ukazanie człowieczeństwa każdej żydowskiej postaci opisanej w książce. Osadzenie jej w konkretnym miejscu, czasie, wśród zwykłych domowych sprzętów, w trakcie zwykłych codziennych zajęć. To ludzie tacy sami, jak my wszyscy. Zasługujący na taki sam szacunek, który niestety został im niesłusznie odebrany. Za serce chwytały mnie losy małych żydowskich dzieci. Opuszczających getto by zjeść miskę lichej zupy. Aron, Rebeka, czy Ben. Różne imiona, te same dzieci. Wygłodniałe, brudne, osamotnione, krzywdzone. Cały czas jednak troszczące się o tych dorosłych, którzy zostali w getcie. O matki cierpiące i głodujące, o ojców pracujących i tracących życie w fabrykach na przymusowych robotach. Nawet te resztki normalnego życia zostały im zabrane. Nawet z takiej fikcji społeczeństwa zostały ograbione. Zapadła bowiem decyzja o likwidacji getta. Dzięki rozbudowanym przypisom dowiedziałam się, co oznaczają poszczególne sformułowania, jak: szojchet, balebos, kehila, czy bale goles. Całkowicie mi obce. Okraszając powieść tak obcobrzmiącymi słowami, Magdalena Wala udowodniła, że bardzo poważnie podeszła do tematu. Jej znajomość obrzędów, rytuałów, zwyczajów i tradycji żydowskich zachwyca. Co innego czytać o rzezi niewinnych, co innego wczytywać się w ich codzienność. Dotykać każdego dnia. Czuć się prawie członkiem ich rodziny, społeczeństwa. Poznając to co obce, oswajamy nieznane. To jest zapewne główne przesłanie książki. Wala chce byśmy nie zapomnieli o świadkach tamtych dni. O człowieczeństwie, które niesłusznie uchodziło z dymem wraz z tysiącami ludzkich istnień w komorach gazowych.

Muszę wspomnieć o okładce. Urocza prawda? Delikatna z mocnym akcentem zdjęcia w sepii. Zdjęcie nieprzypadkowe. Ale nic więcej już Wam nie zdradzę. Mówią Nie oceniaj książki po okładce. Coś w tym jest. Chociaż nierzadko okładka jest tak samo dobra jak książka. Tak jest i tym razem.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU KSIĄŻNICA.

3 uwagi do wpisu “„Skradzione życie” Magdalena Wala

  1. Pingback: „Klątwa ruin” Magdalena Wala | Słoneczna Strona Życia

  2. Pingback: „Pani z wieży” Magdalena Wala | Słoneczna Strona Życia

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s