„Sprawa Rollnika. Zbrodnia prawie doskonała” Monika Kassner

SPRAWA ROLLNIKA. ZBRODNIA PRAWIE DOSKONAŁA

  • Autor:MONIKA KASSNER
  • Wydawnictwo:SILESIA PROGRESS
  • Liczba stron:224
  • Data premiery: 06.06.2021.

Mŏm Wŏs rŏd!

Po przeczytaniu drugiej części przygód radcy Adolfa Jendryska spróbowałam i ja tej  ślōnskiej gŏdki, przynajmniej w przywitaniu. Takich i innych zwrotów nie brakuje w najnowszej książce @Monika.Kassner.strona.autorska „Sprawa Rollnika. Zbrodnia prawie doskonała” od @silesiaprogress. Nie obawiajcie się. Tekstu śląskiego nie jest za dużo, a na każdej stronie w przypisach macie gwarę przetłumaczoną na język polski. Okazuje się jednak, że ja z tekstem po śląsku radzę sobie całkiem nieźle, nawet bez pomocy przypisów. To dowód, że książka jest dla każdego. Zarówno dla Ślŏnzoków, jak i dla nie Ślązaków. Wspominałam już o tym przy okazji recenzji pierwszej części Sprawa Salzmanna.

Wszystko zaczęło się od uczniów

Tak przeczytałam w podziękowaniach autorki. Informacja dla mnie niezwykle budująca. To miło, że do powstania książki przyczynili się uczniowie autorki (przyp. Monika Kassner to historyczka i polonistka zarażająca swoich uczniów umiłowaniem regionu, w którym się żyje). Po pierwsze, to dowód, że uczniowie znają i akceptuję pasję autorki. Po drugie, mam nadzieję, popierają jej poszukiwania tego co do tej pory nieodnalezione, tej nieoczywistej śląskiej historii, ludzkiej, indywidualnej przeszłości, która jest kolebką ogromnych wydarzeń i mężnych zrywów. Bądź co bądź duże historyczne wydarzenia kształtuje człowiek. Gdyby nie Ci uczniowie, nie byłoby Adolfa Jendryska w tej odsłonie. Odsłonie śmierci Rollnika.

(…) mamy ciężkie czasy. Węszenie po jednej i drugiej stronie granicy nie wszystkim może się podobać. Teraz każdy każdego śledzi, inwigiluje, jeden na drugiego donosi. Wszyscy chcą się przypodobać nowej władzy.”

„Sprawa Rollnika. Zbrodnia prawie doskonała”  Monika Kassner

W takiej atmosferze przyszło radcy Adolfowi Jendryskowi prowadzić kolejne śledztwo. Po sukcesie w sprawie Salzmanna, Jednrysek został zatrudniony przez Antona Rollnika mieszkającego w niemieckim Hidenburgu (przyp. polskim Zabrzu, śląskim Zŏbrze) do zbadania śmierci jego syna Richarda, cenionego rybnickiego lekarza. Richarda vel Ryszarda, który po podziale Górnego Śląska pozostał po polskiej stronie, w Rybniku. Śledztwo o tyle trudne, że wymaga od Adolfa ciągłego przekraczania granicy i współpracy zarówno z polskimi, jak i niemieckimi śledczymi. To wszystko w tle z rodzącym się nazizmem i zagadką z pozoru nieszczęśliwego wypadku. Do tego poboczne wątki wzbogacające fabułę i czyniące powieść jeszcze ciekawszą.

Nie każdy Adolf to Hitler” – „Sprawa Rollnika. Zbrodnia prawie doskonała” Monika Kassner

Autorka puściła w stronę czytelnika oko umieszczając w książce tę wypowiedź. Już przy „Sprawie Salzmanna” zastanawiałam się nad imieniem głównego bohatera, stygmatyzowanego w późniejszych latach. Okazuje się, że sam Jendrysek we współczesnych sobie, zmieniających się czasach potrafił odnieść się do zbieżności jego imienia z Führerem. Zbieżności dla niego niekorzystnej. Hitlera Jendrysek nie przypomina wcale, to fakt. Po pierwsze jest przystojny. Po drugie inteligentny. Po trzecie ma świadomość różnorodności w kosmopolitycznym świecie. Świecie, którego nie chce zmieniać. Świecie, w którym potrafi żyć uczciwie i szczęśliwie. Nadal Jendrysek jest momentami chaotyczny, porywczy. Nadal ma słabość „(…) do eleganckich garniturów, dobrego piwa, drogich cygar i pięknych kobiet…” i zdarza mu się zapominać o regularnych posiłkach. Zaśmiewałam się do łez czytając opisy jego kłótni z żoną, Hajdelką, która „Z mlekiem matki wyssała pruski dryl, który nie dawał się jej rozluźnić ani na chwilę”. Hajdelką, która została zobrazowała jako typowo ślonsko baba. Silna, oddana, z ogromnym talentem kulinarnym, wychowująca dzieci twardą ręką.  

Samo śledztwo toczy się niespiesznie. Więcej tu dedukcji, jak zresztą w typowym kryminale retro. Więcej patrzenia w twarz, obserwowania reakcji wszystkich wokół i całego otoczenia. Jak sam Jendrysek powiedział „Brak dowodów zbrodni nie jest dowodem jej braku”. Dlatego szuka dogłębnie. Kombinuje formułując nawet absurdalne tezy i je sprawdza. Oczywiście ma wielu pomocników, bardziej lub mniej formalnych. Najbardziej ciekawym pomocnikiem okazała się Lotti. Pół Polka, pół Angielka. Uwielbiam takie kobiety! Mieszkająca w najpiękniejszym hotelu w Zabrzu, w Hotelu Admiralspalast przy Wolności 305 (przyp. zerknijcie na okładkę). Wplatająca angielskie słówka w swoich wypowiedziach, co o dziwo nie denerwuje, wręcz dodaje uroku w dialogach z Jendryskiem. Ona otwarta, towarzyska. On starający się trzymać dystans. Ona chętna, by pomóc w śledztwie. On na samą o tym myśl dostaje hercklekotów. Ciekawe połączenie, ciekawa para. Praktycznie gotowa para śledczych do następnej powieści, taka mieszanka wybuchowa.

Nie chcę więcej spojlerować, powiem tylko, że sam pomysł na zbrodnię niezwykle wyszukany. Co do sprawcy, no cóż, tak się skupiłam na poszukiwaniu podejrzanych wśród ścisłego grona ofiary, że nie dostrzegłam oczywistych sygnałów. Czuję się wytłumaczona. Wszak nie każdy może być Jendryskiem!

Monice Kassner ponownie udało się połączyć fikcję z rzeczywistością, przeszłość z teraźniejszością, fantazję z realnością życia na podzielonym Górnym Śląsku. Opisy zachowań, cech, wad są ogromną wartością tej książki. Pół – Niemcy, pół – Polacy.  Po obu stronach Ślązacy. Autorka stara się przybliżyć czytelnikowi specyfikę przedwojennego Śląska. Kto i dlaczego tracił życie? Kto i dlaczego popierał Niemców? Kto i dlaczego mimo wszystko, mimo swego pochodzenia czuł się Polakiem? Wplecenie faktów historycznych wzbogaca każdą powieść. Zachwyciłam się wspomnieniem żółtawego nalotu na parapetach lipińskich domów z fabrycznych kominów Huty Silesia, huty cynku. Dopiero wspomnienie o tym skłoniło mnie do szukania informacji o tym fakcie, a takich smaczków w książce wiele.

Książka pisana jest bardzo dobrym językiem, jak na polonistkę przystało. Moniki Kassner wspaniale się słucha, wiem, bo słuchałam. Tak samo dobrze się ją czyta. Dialogi bardzo żwawe i dynamiczne, pomiędzy Ślązakami z wiecznym larmem. Majstersztykiem jest przechodzenie z idealnej polskiej mowy w gwarę śląską i odwrotnie. Jak ten Jendrysek potrafi się wysławiać!! Jak inni potrafią się wysławiać!!!

Kassner oczarowała mnie również niezwykłą umiejętnością kreślenia postaci, ciekawych postaci. Nawet poboczni bohaterowie nie są przypadkowi. Ich sylwetki momentami przyćmiewają samego Jendryska. Są kreślone z humorem i ogromną czułością. Dopieszczone do ostatniego słowa, do kropki na końcu zdania. Nawet sprawca wydaje się być porządny, sumienny i pracowity. To wielka sztuka nakreślić postać sympatycznego sprawcy. Sprawcy, którego da się lubić.

To nie jest książka dla Ślązaków. Nie!!! To książka dla każdego czytelnika, który znużony amerykańskimi, brytyjskimi, skandynawskimi kryminałami szuka odświeżającej lektury. Nietypowej lektury. Lektury z historią w tle napisaną wspaniałym językiem. Miłego czytania!!!

ps. jak ja się cieszę, że sięgam do tak różnego repertuaru. Ile by mnie ominęło, gdybym nie przeczytała książek Moniki Kassner. Oj tak….

Chowcie sie!

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Silesia Progress i autorce.

2 uwagi do wpisu “„Sprawa Rollnika. Zbrodnia prawie doskonała” Monika Kassner

  1. Pingback: „Sprawa rodziny Tebbe. Kolacja z mumią” Monika Kassner | Słoneczna Strona Życia

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s