„Weź z nią zatańcz” Filip Zawada

WEŹ Z NIĄ ZATAŃCZ

  • Autor: FILIP ZAWADA
  • Wydawnictwo: ZNAK
  • Liczba stron: 285
  • Data premiery: 10.08.2022r.

@Filip Zawada to „Poeta, muzyk, fotograf, performer, łucznik. Reżyser i aktor filmów offowych.” O jego sukcesach i innych działalnościach przeczytacie TUTAJ. Dla mnie najważniejsze jest, że to człowiek orkiestra, którego najnowsza książka zaintrygowała mnie od chwili, gdy zobaczyłam jej okładkę😊. Mowa o „Weź z nią zatańcz”, która premierę miała 10 sierpnia br. nakładem @WydawnictwoZnak. Do mnie książka z gatunku literatury pięknej trafiła bardzo późno, bo praktycznie w połowie września. Mam nadzieję, że warto było czekać😉.

Smutek do jednocześnie tęsknota za tym, czego nie mamy, i za tym, czego mamy za dużo. To chęć zbliżania się przez oddalenie. To coś, co można wyjaśnić za pomocą słów tylko innej smutnej osobie…” -„Weź z nią zatańcz” Filip Zawada.

To historia Filipa zwanego Stasiem, który w wieku czterdziestu pięciu lat dowiaduje się o śmierci swego ojca, dawcy plemników jak o nim sam mówi. Na prośbę swej mamci, mamy, mamusi, z którą nadal mieszka zaczyna porządkować jego sprawy. Organizuje mu pogrzeb. Przejmuje jego kawalerkę. Opiekuje się jego psem Rambo, która okazuje się suczką. Zaczyna rozliczać wszystkich i wszystko. Rodziców, którzy nie do końca sprawdzili się w tej roli. Siebie. Nawet sąsiadkę z góry, którą nagminnie podsłuchuje.

Byłem nieobecnością po ojcu i niecierpliwością po matce. Nieobecna niecierpliwość. Taki odziedziczyłem charakter.” -„Weź z nią zatańcz” Filip Zawada.

Bardzo żałuję, że Autor nie okrasił końcówki jakimś posłowiem od siebie. Miałabym szansę wówczas poznać inspiracje, które skłoniły Zawadę od napisania  „Weź z nią zatańcz”. Mam niespójny stosunek do tej lektury. Przyznaję, choć dużo czasu zajęło mi zebranie się do napisania tej recenzji. Chciałam, by emocje opadły, by pewne informacje uformowały się w konstruktywne i kompletne myśli, by chaos trochę zelżał, a znaki zapytania zatarły się. Nic się jednak takiego nie stało. Mętlik jaki był taki pozostał.

Książka jest jednoosobową narracją wspomnianego nie-Filipa. Jedynaka wychowywanego przez matkę. Ojciec przestał istnieć w jego życiu jeszcze przed jego narodzeniem. Dopiero jego śmierć skłania głównego bohatera do skonfrontowania się z jego istnieniem, z jego jestestwem we wszystkich wymiarach. Znajomego osiedlowego pijaczka Bodzia, psa Rambo, czy zaniedbanej kawalerki i prawie nieużywanych ubrań, które nie – Filip potraktował jak swoje. Idealnie w powieści sprawdziła się narracja pierwszoosobowa. Dzięki temu poczułam bliższą więź z podstarzałym, samotnym, bezrobotnym nauczycielem biologii, który nie potrafi uwolnić się od jarzma matki. Narracja ta spowodowała także, że książka wydaje się bardziej autentyczna, trochę autobiograficzna wywołująca różne emocje. Od niedowierzenia po współczucie, od złości po drwiący uśmieszek.

Sama mamcia, mamusia, mama Stasia, nie – Filipa okazała się postacią niezwykle ciekawą w swej złożoności. Trochę narzucająca się, jednak bardzo subtelna i delikatna. Z jednego strony zawładniająca życiem Stasia, z drugiej nakazująca mu ułożenie sobie życia. Utrzymująca go, a jednocześnie namawiająca do znalezienia pracy. Potrafiąca mówić o uczuciach, podporządkowująca syna sobie w tej materii. Poniekąd też taka siłaczka. Od samego początku samotnie wychowująca dziecko, starająca się mu dać wszystko, na co było ją stać. Nie żadna tam katolicka dewotka, lecz kobieta z krwi i kości. Potrafiąca i ostro zakląć, i uderzyć pięścią w stół. Z tą skomplikowaną kobietą Staś, nie – Filip mógł mieć tylko skomplikowane relacje.

Do tego pomysł na Bodzia, dzięki które mu główny bohater choć trochę poznaje swego ojca i pomysł na zwierzęta wzbogacił fabułę tej prozy, choć nie było happy endu. W tym zakresie Autor pozostał niewzruszony. Książka miała być melancholijną podróżą czterdziestoparolatka i taką została. Bez względu na możliwości, które los podłożył głównej postaci pod sam nos. O ile do połowy książki chłonęłam ją bez opamiętania, o tyle w drugiej części trochę przystopowałam. Za dużo pojawiło się w niej mistycyzmu, zbyt wiele rozmów w głowie i jakby poza nią z ojcem, z matką, których Staś utracił. Rozumiem jednak intencję Autora, ten zabieg miał zobrazować wychodzenie z cienia, odrzucenie dotychczasowych więzów i przynależności, która stanowiła o jego dorosłym życiu. To miało ukazać dojrzewanie, wreszcie dojrzewanie głównego bohatera.  

Literatura piękna jest z natury piękna😊. „Weź z nią zatańcz” Filipa Zawady jest piękną prozą, pełną smutku, rozgoryczenia, niespełnienia i melancholii. To wszystko przeplata się z absurdalnym chwilami dowcipem, groteską i dużą dawką refleksji. To proza, która sprawia wrażenie jakby testowała poczucie dobrego smaku czytelnika. Pisanie Zawady można kochać lub nienawidzić. Według mnie nie ma półśrodka.

Moja ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwu Znak za obdarzenie mnie zaufaniem i podarowanie mi egzemplarza recenzenckiego.

Jedna uwaga do wpisu “„Weź z nią zatańcz” Filip Zawada

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s