Recenzja przedpremierowa: „Dziewczynka z Widow Hills” Megan Miranda

DZIEWCZYNKA Z WIDOW HILLS

  • Autorka: MEGAN MIRANDA
  • Wydawnictwo: CHILLI BOOKS
  • Liczba stron: 416
  • Data premiery: 11.08.2021r.

Dokładnie za tydzień, tj. 11 sierpnia br. @Chilli Books (imprint @wydawnictwoznakpl) zaplanowało premierę najnowszej książki @AuthorMeganMiranda. „Dziewczynka z Widow Hills” uważana jest za najlepszą książkę tej Autorki. Wiem, że do premiery zostało mi jeszcze sporo czasu, ale musiałam szybko dowiedzieć się, czy mój odbiór będzie inny od czerwcowej premiery Autorki „Pamiętaj o mnie”. Nie ukrywam, poprzednia książka nie całkiem trafiła w mój gust. Czy i tym razem opinia będzie analogiczna?

(…) każdego z nas od równi pochyłej dzieli jeden niewielki krok. Coś, co wkrada się do świadomości i za nic nie chce jej opuścić. Na początku to jakaś drobnostka, której nie można zignorować ani odpędzić. A potem jest już wszędzie i nie da się myśleć o niczym innym. Ta jedna drobnostka – albo jej nieobecność – potrafi powoli doprowadzić do utraty zmysłów” – „Dziewczynka z Widow Hills” Megan Miranda.

A wszystko zaczęło się 20 lat temu. Sześcioletnia dziewczynka – Arden Maynor zniknęła na wiele dni. Szeroko zakrojona akcja poszukiwawcza pozwoliła ją odnaleźć daleko od domu, a jej odnalezienie stało się ogromną sensacją. Wraz z uczuciem ulgi Arden stała się znana na skalę całego kraju. Jej matka wykorzystała popularność i zapewniła jej stabilność finansową. Niestety, by osiągnąć stabilność emocjonalną i psychiczną Arden zmieniła imię i nazwisko, wyjechała z miasta i spróbowała zacząć swoje życie od początku. Niestety, przeszłość odnalazła ją szybciej, niż mogła się tego spodziewać. Wszystko zaczęło się od problemów z lunatykowaniem. Następnie Arden, aktualnie Olivia znalazła na granicy swej posesji zamordowanego mężczyzny. Do tego wszystkiego ktoś zaczął ją obserwować, ktoś zaczął za nią chodzić. Czego chce i kim jest tajemniczy mężczyzna, który o nią rozpytuje? Tego Olivia musi się dowiedzieć.

Powieść zdecydowanie bardziej mi się podoba od poprzedniej „Pamiętaj o mnie”. Obraz  Olivii jest spójny od samego początku do końca. Autorka umiejętnie odzwierciedliła rzeczywistość po odnalezieniu, życie w świetle fleszów, działania matki, by z traumy dziecka wyciągnąć jak najwięcej korzyści finansowych. W mojej opinii rys psychologiczny nie został jednak dopracowany do końca. W wielu miejscach Megan Miranda odnosi się do odniesionych ran, do objawów stresu pourazowego, do problemów ze snem, które powróciły, nie tłumaczy jednak, nie doprecyzowuje, nie nazywa uczuć w sposób wystarczający. A przecież odnaleziona po kilku dniach dziewczynka jest idealnym materiałem, by opisać traumę i wszystkie emocje, które są z nią związane. Opisać je dogłębnie, do końca, bardzo wymownie i bardzo obrazowo.

Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Obserwujemy wydarzenia oczami Olivii. Bardzo podoba mi się język i sam sposób prowadzenia narracji. Idealnie forma i styl wkomponowała się w fabułę i treść książki. Wybór narracji okazał się strzałem w dziesiątkę, mamy bowiem możliwość zagłębienia się w osobę głównej bohaterki i patrzeć na świat jej oczami. Rozdziały są ponumerowane i podtytułowane czasem i godziną. Na początku nie rozumiałam tego zabiegu. Po co mi informacja, że akcja dzieje się np. „o 3 nad ranem”? Zabieg ten okazał się jednak niezwykle trafny. Przecież lunatycy zachowują się czasem jakby wszystko wykonywali świadomie. Ubierają się, jadą samochodem do pracy itd.  Czasoprzestrzeń od razu ukierunkowuje czytelnika na właściwe tory, spina go, umożliwia wyłapywanie istotnych informacji. Nie obyło się jednak bez błędów. Takich drobnych, jak np. „kanu” zamiast „kranu”. Nic znaczącego ale czuję się zobowiązana o nich wspomnieć. Tym sposobem w reedycji błędów już nie będzie. Trafnym urozmaiceniem okazały się również gdzieniegdzie pojawiające się wtrącenia z wycinków gazet, książek, kopii korespondencji, zapis wywiadu na żywo, raportów policyjnych dotyczące zaginięcia i odnalezienia Arden. Ten element wprowadza duże zaskoczenie i powoduje, że czyta się jeszcze szybciej. A czyta się naprawdę ekspresowo.

I jeszcze coś o bohaterach pobocznych. Nie chcę zanudzać, ale postaci sąsiada Ricka, przyjaciółki Elyse oraz Bennetta wprowadziły wiele zamieszania. Tak się skupiłam na poszukiwaniu wszelkich symptomów, że praktycznie każdego z nich przez jakiś czas podejrzewałam. No cóż, nie każdy jest Sherlockiem Holmesem.  

Przygodę z książką zaliczam do udanych. Dla mnie jest to raczej lekki thriller psychologiczny, który czyta się jednym tchem zastanawiając się nad losem Liv. Nad tym, kto, dlaczego, kogo i jak zabił? Kto, dlaczego, jak, kogo śledzi? Kto jest sprawcą a kto ofiarą? A jak to pytanie się pojawia, to wiadomo przecież, że nic nie jest oczywiste.  A nieoczywiste rozwiązania są wszak najlepsze w książkach tego gatunku.

Lubicie zagadki? Jeśli tak, to przeczytajcie „Dziewczynkę z Widow Hills”.

Moja ocena: 7/10.

Za możliwość przeczytania książki przed premierą bardzo dziękuję Wydawnictwu Chilli Books.

„Żyj bez toksyn. Jak pozbyć się szkodliwych substancji ze swojej codzienności” Aleksandra Olsson, Aleksandra Rutkowska

ŻYJ BEZ TOKSYN. JAK POZBYĆ SIĘ SZKODLIWYCH SUBSTANCJI ZE SWOJEJ CODZIENNOŚCI.

  • Autor:ALEKSANDRA OLSSON, ALEKSANDRA RUTKOWSKA
  • Wydawnictwo:CHILLI BOOKS
  • Liczba stron:368
  • Data premiery:14.04.2021r.

@Chilli Books (@wydawnictwoznakpl) ma się czym pochwalić. Mimo, że ma na koncie jeszcze niewiele publikacji, wydane książki cechuje duża różnorodność. Sama przeczytałam i zrecenzowałam „Pamiętaj o mnie”  Megan Mirandy (jej najnowsza „Dziewczynka z Widow Hills”, która premierę będzie miała 11 sierpnia br. już w moich rękach!!!), „Najlepsze przed nami”  Zuzy Kordel, „Parafil” Bartka Rojnego czy „Bądź moim marzeniem” Moniki Michalak. Z innymi wydaniami zapoznacie się tutaj: Wydawnictwo Chilli Books. Mamy więc i lekki thriller psychologiczny, i mocny kryminał, i ciekawe książki obyczajowe. Do przeczytanych publikacji z tego Wydawnictwa dorzuciłam jeszcze „Żyj bez toksyn. Jak pozbyć się szkodliwych substancji ze swojej codzienności”  pióra  Aleksandry Olsson i Aleksandry Rutkowskiej, która premierę miała 14 kwietnia. Wiem, wiem spóźniłam się nieco, używając eufemizmu , z publikacją recenzji. Przyznaję, że eko tematy nie są moją mocną stroną. Książkę musiałam więc „przetrawić”, a ukazany w niej punkt widzenia odnieść do swojego życia.

Trochę BIO, trochę EKO

Lub raczej bardziej BIO i bardziej EKO. Wstyd się przyznać, ale ani BIO, ani EKO nie jestem. Z zapałem więc zaczęłam śledzić kolejne strony książki zaczytując się w porady jak ograniczać w naszym życiu, w naszym otoczeniu  trujące substancje chemiczne, w jaki sposób wybierać i selekcjonować żywność przyjazną zdrowiu oraz w jaki sposób „zabierać głowę na zakupy”, by ograniczać negatywny wpływ na nasze środowisko. Autorki dają czytelnikowi gotowe rozwiązanie na problem przechowywania żywności w sposób bardziej ekologiczny (folia aluminiowa powinna być już przeszłością!)  oraz w jaki sposób uczyć ekologicznych zachowań dzieci od samego początku. Z lektury dowiemy się na co powinniśmy zwracać uwagę w używanych kosmetykach, by korzystać z dobrodziejstw natury na co dzień, a także jak zminimalizować nasz wpływ w ślad węglowy powstały po nieekologicznych wyborach.  

Gdybym miała określić publikację jednym słowem, no może dwoma, to napisałabym, że to skarbnica wiedzy. Skarbnica przygotowana przez dwie wykształcone w tym kierunku kobiety. Jedna jest doktorem nauki o zdrowiu i dietetykiem klinicznym, więc wie wszystko o negatywnym wpływie na nasze życie i zdrowie produktów wytwarzanych przy użyciu chemikaliów. Druga jest doktorem nauk medycznych i biotechnologiem, rozumie więc zależności występujące pomiędzy naszym samopoczuciem, a tym co jemy, co pijemy, co kupujemy, co nosimy i czym się smarujemy lub w czym się myjemy. Czytając długo czułam się jak kompletny agnostyk, jak całkowity ignorant. Możliwe, że dlatego tak trudno było mi napisać tą recenzję i się do tego przyznać. „Nie ma złego, co by na dobre nie wyszło” jak mówi przysłowie. Potwierdzam. Od przeczytania książki minęło już trochę czasu. Do momentu napisania recenzji zaczęłam pomału wdrażać, bardziej lub mniej świadomie, rady w niej zawarte. Nie jest to takie trudne jak się na początku wydaje. Zaczęłam czytać opisy na etykietach. Zrezygnowałam z kupowania produktów w opakowaniach wyprodukowanych z wielu tworzyw (kojarzycie mleko i soki w kartonach?), które są trudne do poddania recyklingowi. Bardziej zaczęłam rozumieć i stosować zasady ZERO WASTE. Szukając bluzy sportowej zakupiłam produkt z recyklingu. Bez problemu go znajdziecie w sieciówce, spokojna głowa.

To książka, którą muszą przeczytać ci, którym świat wokół nie jest obojętny i którzy wiedzą, że to co nas otacza musi pozostać dla wielu pokoleń nastających po nas. To książka do której trzeba wracać, do której ja muszę jeszcze wrócić, by na nowo zrozumieć i na nowo nauczyć się jak być bardziej BIO i jak żyć bardziej EKO.

Moja ocena: 7/10.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Chilli Books.

 

„Najlepsze przed nami” Zuza Kordel

NAJLEPSZE PRZED NAMI

  • Autor:ZUZA KORDEL
  • Wydawnictwo:CHILLI BOOKS
  • Liczba stron:382
  • Data premiery:14.05.2021r.

 Bardzo lubię książki z tzw. nurtu young adult, mimo że wiek nastoletni mam już dawno za sobą, pomagają mi one się zrelaksować i spędzić miło czas. Kiedy więc dowiedziałam się, że córka autorki Magdaleny Kordel – Zuza Kordel idąc w ślady matki, wydaje swoją pierwszą powieść, bez wahania zdecydowałam się na lekturę. Wiadomo jednak, że z debiutami różnie bywa… Czy książka mi się spodobała, czy może mnie rozczarowała? Przeczytajcie sami.

Aniela to młoda studentka, która za nic nie potrafi się dogadać z oschłymi, wymagającymi rodzicami, w końcu ma dość takiego życia i ukochaną czerwoną mazdą wyjeżdża do babci do Warszawy. Studiując i pracują w kawiarni trudno jej jednak utrzymać siebie i pomóc babci, więc robi to co kocha, przy okazji pakując się w tarapaty, bierze bowiem udział w nielegalnych wyścigach samochodowych.

Łukasz przeżył ciężkie chwile, prawie sięgnął dna, jednak za pomocą przyjaciela i rodziny udało mu się z tego wyjść. Trzyma się z daleka od dziewczyn i kłopotów, zajmując się pracą, nauką i wieczornymi wyścigami z kumplami, bowiem motoryzacja to jego hobby. Gdy jednak zupełnym przypadkiem los stawia na jego drodze Anielę coś uśpionego w jego sercu budzi się do życia. Czy pomimo młodego wieku i już tylu ciężkich doświadczeń za sobą ta dwójka będzie umiała znaleźć do siebie drogę, zaufać sobie wzajemnie i pomóc?

Książka napisana jest lekkim językiem, czyta ją się dosyć szybko i przyjemnie. Składa się z dość krótkich rozdziałów w narracji trzecioosobowej, naprzemiennie z punktu widzenia Anieli i Łukasza, w różnych perspektywach czasowych, co pomaga nam w pełni zrozumieć bohaterów, ich motywacje i zachowania. Książka mimo, że lekka dotyka kilku istotnych problemów społecznych, takich jak trudne relacje z rodzicami, uzależnienie, choroby, nielegalne wyścigi czy trauma po śmierci najbliższych. Jedne z nich potraktowane są bardziej dogłębnie, inne mniej, ale istotne jest, że akcja nie kręci się tylko wokół jednego problemu. Bohaterowie są dosyć sympatyczni, mimo młodego wieku sporo przeszli i podchodzą poważnie do życia, a jednocześnie ciągle szukają w nim swojego miejsca. Bardzo podobała mi się to, że w powieści oprócz miłości podkreślone jest też ogromne znaczenie przyjaźni i wsparcia w rodzinie.

Nie będę kłamać, że książka zrobiła na mniej duże wrażenie, czy, że nie umiem o niej zapomnieć. Ma kilka niedociągnięć i aspektów, które można by poprawić, a które w czasie lektury trochę mnie irytowały, jednak ogólnie lektura była całkiem przyjemna. A biorąc pod uwagę młody wiek autorki i fakt, że to jej debiut, można mieć nadzieję, że kolejne powieści będą jeszcze lepsza i ja na pewno dam jej jeszcze szansę. Jeżeli chcecie spędzić przyjemnie czas, lekko i na luzie to gorąco polecam Wam lekturę.

Moja ocena: 6/10

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Chilli Books.

„Bądź moim marzeniem” Monika Michalik

Michalik BadzMoimMarzeniem2

BĄDŹ MOIM MARZENIEM

  • Autor: MONIKA MICHALIK
  • Wydawnictwo: ZNAK (CHILLI BOOKS)
  • Liczba stron: 397
  • Data premiery: 05.06.2019r.
  • Moja ocena: 7/10

 

„Bądź moim marzeniem” Moniki Michalik była jedną z tych książek, których byłam bardzo ciekawa i nie umiałam doczekać się, aż dostanę ją w swoje ręce. Piękna, romantyczna, letnia okładka oraz emocjonalny opis sprawiły, że bardzo chciała się przekonać co kryje się w środku. Czytaj dalej