„Kwartet aleksandryjski. Clea” Lawrence Durrell

KWARTET ALEKSANDRYJSKI. CLEA.

Autor: Lawrence Durrell

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Cykl: Kwartet aleksandryjski (tom 4)

Data premiery w tym wydaniu: 2021-05-18

Data 1. wyd. pol.: 1975-01-01

Liczba stron: 352

To moje ostatnie spotkanie, przynajmniej na tę chwilę 😉 z Kwartetem Aleksandryjskim Lawrence’a Durrella od @Zysk i S-ka Wydawnictwo. Przy okazji premiery w tym wydaniu z dnia 18 maja br. ostatniej części, tj. „Kwartet aleksandryjski. Clea” miałam możliwość zapoznania się również z poprzednimi tomami cyklu, dlatego publikacja recenzji premiery majowej jest opóźniona. Nie żałuję, że skorzystałam z tej okazji. „Justyna” oceniona 8/10, „Balthazar” 9/10, tak samo jak trzeci tom kwartetu „Mountolive”. Wysoki poziom zawarty w tej literaturze, zasługuje na wysokie oceny. Proste. Zaczęłam wpis początkiem zdania: „To moje ostatnie spotkanie, przynajmniej na tę chwilę ..”. Więc nie ostatnie  w ogóle. Planuję wrócić jeszcze do Kwartetu, do tego dusznego Egiptu, tych gorących nocy i bardzo wyrazistych bohaterów sprzed kilkudziesięciu lat. Kochać literaturę piękną, a nie czytać Kwartetu Aleksandryjskiego to jak być fanką Marvela i nie widzieć żadnego filmu serii. Nie da się!!! Po prostu się nie da!!!

„(…) Najtkliwszym, najtragiczniejszym ze złudzeń jest wiara, że naszymi uczynkami możemy coś dodać albo ująć od sumy dobra i zła w świecie…” – „Kwartet aleksandryjski. Clea” Lawrence Durrell.

Irlandczyk Darley po pobycie na wyspie powraca na zaproszenie Nessima do Aleksandrii. Wraca inny. Wraca nie sam. Ze sobą przywozi córkę Melissy i Nessima. Dziewczynkę, której zastępował ojca podczas pobytu na wyspie. Jego ukochane miasto, które wspomina z rozrzewnieniem czując przy tym wszechogarniającą tęsknotę spowija II wojna światowa. Nic już nie jest takie same. Nessim nie jest już przyjacielem Mountolive’a. Justyna i Nessim nie są już sprawcami spisku i nie toczą ukrytych wojen. Jedno co łączy z wydarzeniami sprzed kilku lat to „(…) Pradawne uśmiechy, archaiczne zwroty, tradycyjne żarty, kurtuazja starego świata, który już zanikał…”, ale szczęśliwie dla nas nie znikł całkowicie. Co zastał tak naprawdę Darley po powrocie do Aleksandrii? Kogo zastał Darley po powrocie do Aleksandrii? Co się stało z jego przyjaciółmi, z Balthazarem, Justyną, Nessimem i Cleą? Parafrazując; „Jakie nowe cechy odkryje w nich po tym okresie rozłąki, kiedy znów ogarnie go atmosfera miasta, miasta nowego, wchłoniętego teraz przez wojnę?”.

Nie na taką Cleę czekałam od pierwszego tomu cyklu, od książki „Kwartet aleksandryjski. Justyna”, gdy przy okazji recenzji napisałam „Miłym zaskoczeniem była poznana w połowie książki Clea. (…) Liczę na to, że Clea z czwartej, ostatniej części nie utraciła tej świeżości, tego intelektualnego wyzwolenia, tej radości” (recenzja na Kwartet Aleksandryjski. Justyna). Clea w ostatnim tomie serii jest całkowicie inna, jak inni są wcześniej poznani bohaterowie. Nessim jest bez oka i ma okaleczoną dłoń. Godzi się na sytuację w mieście, nie jest już aktywnym buntownikiem, który gromadzi wszystkich wokół siebie. Justyna po wylewie nie grzeszy już urodą. Bagatelizuje związek i gorący romans z Darleyem. Balthazar poniżany, bity i sponiewierany przez kochanka stał się wrakiem człowieka próbując nieskutecznie się okaleczyć. Clei nie przybyło tylko kilka zmarszczek. Clea stała się bardziej stateczna, mniej entuzjastyczna. Z początku Durrell zobrazował ją podobną do siebie z poprzednich części, by po chwili zmienić jej oblicze. Stała się bardziej nieobliczalna, mniej zadowolona, bardziej zamyślona, cierpiąca na niepochamowane wybuchy gniewu, jakby jej własna skóra przestała na nią pasować.

W tej ostatniej części Autor powrócił do narracji pierwszoosobowej z punktu widzenia Darleya, zrobił to oczywiście w nietypowo angielskim stylu. Narracja nie jest wyważona, nie jest pragmatyczna. Jest owiana tajemnicą, nienasyceniem, niespełnionym pragnieniem. Wszystko się skończyło. „(…) Persewarden i Liza, Darley i Melissa, Mountolive i Leila, Nessim i Justyna, Naruz i Clea…”. Jakby Durrell chciał całą historię, cały kwartet zamknąć klamrą. Z jednej strony mu się udało. Poniekąd opisał, co się zadziało z głównymi bohaterami cyklu, w jaki sposób na swój sposób dojrzeli. Z drugiej niekoniecznie. Dla mnie to najsłabsza część całego kwartetu. Nie do końca emocje, wydarzenia zobrazowano w sposób konsekwentny. Autor opisał całkowicie różną, od poprzednich części rzeczywistość. Po raz pierwszy miałam wrażenie chaosu w narracji, mimo, że  w poprzednich częściach również fabuła była wielowątkowa.  

Czy warto więc przeczytać „Kwartet aleksandryjski. Clea”? Oczywiście, że tak. Nie czytając tej części, to jakby nie zjeść ostatniej gałki lodów w ulubionym smaku na dnie pucharka. Mimo, że tom ten nie spełnił moich oczekiwań jest nadal istotnym źródłem wiedzy o ówczesnej egipskiej atmosferze. To dzięki niemu dowiedziałam się między innymi, że „(…) Arabowie są nie gorsi od Brytyjczyków. Nie wolno byle jak sypać wokół siebie mnóstwa salam alejkum. Jadący na wielbłądzie powinien pierwszy pozdrowić człowieka, który dosiada konia, ten kłania się pierwszy jadącemu na ośle, który z kolei pierwszy pozdrawia idącego pieszo; idący musi pierwszy pozdrowić siedzącego, mała grupa ludzi – większą, młodzi starczych…” i tak dalej, i tak dalej. Prawda, że to unikatowa pozycja? Prawda, że to literatura wysokich lotów?

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję  Wydawnictwu Zysk i S-ka.

2 uwagi do wpisu “„Kwartet aleksandryjski. Clea” Lawrence Durrell

  1. Pingback: „Wakacje wśród duchów. Antologia opowiadań o duchach” Charles Dickens, Oscar Wilde , William Butler Yeats i inni | Słoneczna Strona Życia

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s