„Wenecki szkicownik” Rhys Bowen

WENECKI SZKICOWNIK

  • Autor: RHYS BOWEN
  • Wydawnictwo: MUZA
  • Liczba stron: 448
  • Data premiery: 09.03.2022r.

Powieści historyczne lubię, choć nie czytam ich bardzo często. „Wenecki szkicownik”ujął mnie klimatyczną okładką i intrygującym opisem. Rhys Bowen to angielska pisarka, mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, napisała, jak możemy przeczytać na okładce, „ponad czterdzieści wielokrotnie nagradzanych powieść, regularnie goszczących na listach „The New York Timesa” i tłumaczonych na wiele języków”. Do tej pory nie miałam przyjemności zapoznać się z jej twórczością, dlatego z wielką ciekawością, ale i pewną niepewnością sięgnęłam po „Wenecki szkicownik”. Czy mi się podobało? Przeczytajcie sami…

Angielka Caroline Grant przeżywa trudny czas w życiu osobistym, mąż wyjechał do Stanów Zjednoczonych robić karierę, a wkrótce porzucił ją dla znanej piosenkarki, ściągnął też do siebie ich synka i ciągle przesuwa jego powrót. Do tego wszystkiego jej cioteczna babcia, jedyna obok babci, bliska i wspierająca ją osoba, umiera. Na łożu śmierci mówi do Caroline kilka zagadkowych słów i przekazuje je tajemniczą szkatułkę z trzema kluczami. Kobieta na początku nie wie o co chodzi, dlaczego babcia wręczyła jej akurat to. Jedyna wskazówka wyszeptaną słabym głosem to pojedyncze słowa „Jedź… Wenecja…”. Czy nie jest szaleństwem podążyć za tak niepewnym tropem? Kobieta decyduje się jednak na podróż do Wenecji śladami babci. Nie wie jeszcze jak ta podróż zmieni jej życie…

Akcja powieści rozgrywa się dwutorowo – w przeszłości w Wenecji od 1928 do 1945 roku oraz współcześnie w 2001 roku, najpierw w Anglii, potem w Wenecji. Narracja dotycząca przeszłości jest pierwszoosobowa, prowadzona przez Juliet, a teraźniejsza jest trzecioosobowa, przedstawiona z punktu widzenia Caroline. Zabieg ten ma stworzyć poczucie, że czytając o wydarzeniach z przeszłości, poznajemy je z pierwszej ręki, tak jakbyśmy czytali pamiętnik Juliet. Wydarzenia przez nią przedstawione dotyczą wielkiej, ale i trudnej, niespełnionej miłości, przy okazji jednak dotykają trudnych czasów, międzywojennych, a potem II wojny światowej. Perspektywa Angielki przebywającej w czasie wojny w Wenecji, podczas gdy Włosi na początki stali po stronie Niemiec, jest bardzo ciekawa i oryginalna. Sam klimat Wenecji, miasta sztuki, kultury, tradycji zestawiony z mrocznymi czasami wojny jest niesamowity. Książka bardzo mi się podobała, czytałam ją z zapartym tchem, nie potrafiąc się oderwać. Przedstawione wydarzenia, klimat powieści, język i styl to wszystko sprawiło, że lektura była prawdziwą przyjemnością. Niesamowite są też bohaterki kobiece stworzone przez autorkę. Z pozoru kruche i niepewne, tak naprawdę silne i zdeterminowane, bo taka jest i Juliet, i Caroline. Bardzo podziwiałam to jak Juliet poradziła sobie z tymi trudnymi wydarzeniami z jakimi przyszło jej się zmierzyć, współczułam jej, wzbudziła we mnie silne emocje. Również współcześnie opisane wydarzenia, przeżycia Caroline są bardzo interesujące, myślę, że nieprzypadkowo współczesna akcja toczy się właśnie w 2001 roku, ma to sporo znaczenie dla fabuły, ale nie będę Wam nic więcej zdradzać.

Powieść dotyka emocji, czaruje słowem, porywa klimatem wspaniałej Wenecji. Nie pozostaje mi zatem nic więcej, jak powiedzieć Wam: „czytajcie!”. Polecam gorąco:)

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU AKURAT.

„Dama i kochanka” Monika Liga

DAMA I KOCHANKA

  • Autor:  MONIKA LIGA
  • Wydawnictwo: AKURAT
  • Liczba stron: 320
  • Data premiery: 16.02.2022r.

Monika Liga to autorka romansów erotycznych, z którą się wcześniej nie zetknęłam. Jej najnowsza powieść „Dama i kochanka” zwróciła moją uwagę bowiem, można ją zdefiniować jako erotyk historyczny. Akcja toczy się w okresie międzywojnia na XX w., a zawarte w niej sceny erotyczne są dosyć śmiałe, żeby nie powiedzieć perwersyjne. Takiej książki chyba jeszcze nie czytałam, dlatego zdecydowała się po nią sięgnąć. Czy była to dobra decyzja? Przekonajcie się sami…

Marlena jest piękną młodą dziewczyną, wychowanką sióstr zakonnych, jest skromna i posłuszna. Niestety jest też biedna, więc nie czeka jej piękna przyszłość. Niespodziewania trafia pod opiekę dobrze sytuowanej kobiet. Ma ona rozpustnego, lekkomyślnego syna Ignacego, który jest dziedzicem rodzinnej fortuny. Niestety miga się on od obowiązków i przejęcie rodzinnego dziedzictwa, gdyż woli korzystać z uroków życia. Jest utracjuszem, bawidamkiem, człowiekiem lekkich obyczajów. Jego matka obmyśla, więc plan, w którego realizacji ma pomóc Marlena. Kobieta bowiem ma nadzieję, że dobra żona będzie potrafiła zmienić jej syna na lepsze. Problem w tym, że on nie chce się żenić. Ludwika więc chce tak przygotować niedoświadczoną, ale piękną dziewczynę, by potrafiła on uwieść Ignacego i zachęcić go do małżeństwa, jednocześnie sama nie ulegając pokusie. Czy ten plan się powiedzie?

Powieść tą trudno sklasyfikować. W jej pierwszej połowie znajduje się sporo scen erotycznych, odważnych, perwersyjnych, tylko miałam wrażenie, że głównie o te sceny tutaj chodzi, że nie niosą one za sobą więcej sensu, a mają tylko zszokować i zaintrygować. Natomiast w dalszej części książki coś się zmienia, opowieść zaczyna się toczyć w kierunku, którego nie przewidziałam. Pojawiają się elementy obyczajowe, sensacyjne. Powieść staje się czymś więcej niż niezobowiązujący erotyk. Powiem szczerze, że miałam problem z jej oceną, gdyby całość była utrzymana w konwencji pierwszej połowy powiedziałabym, że nie warto sobie nią zawracać głowy, że należy do tych pozycji, które zapominamy zaraz po zamknięciu książki. Natomiast to jak potoczyła się ta opowieść w drugiej połowie sporo zmienia, na tyle, że po przeczytaniu na końców słów „CIĄG DALSZY NASTĄPI” jestem pewna, że będę chciała się z nim zapoznać. A to w końcu można uznać za sukces;)

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU AKURAT.

Recenzja premierowa – „W rytmie nienawiści” Agata Sobczak

W RYTMIE NIENAWIŚCI

  • Autor:AGATA SOBCZAK
  • Wydawnictwo:AKURAT
  • Liczba stron:318
  • Data premiery:09.02.2022r.

Muszę Wam zdradzić pewnie wstydliwy sekret, mimo że czasy nastolatkowe i wzdychanie do muzycznych idoli mam już dawno za sobą, od czasu do czasu lubię przeczytać romans rozgrywający się w środowisku muzycznym. Rockowe gwiazdy, sława, bogactwo i ona, najczęściej skromna, grzeczna dziewczynka to dla mnie prawie zawsze gwarancja dobrej zabawy, relaksu i oderwania się od rzeczywistości. Kiedy więc otrzymałam od Wydawnictwa Akurat propozycję zrecenzowania „W rytmie nienawiści” Agaty Sobczak zdecydowałam się bez wahania, mimo że nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej książki autorki.

Zaczyna się, można powiedzieć, bez zaskoczeń, Alvaro i Malia od początku nie przypadli sobie do gustu. On, zarozumiały playboy, traktujący kobiety jak zabawki, arogancki i ironiczny, drażni ją od samego początku. Gdy okazuje się, że Malia ma ruszyć z zespołem w trasę i wystąpić jako support chłopaków, oboje nie są z tego zadowoleni. Jednak dla dziewczyny to szansa na rozwój solowej kariery, postanawia więc trzymać się od Alvaro z daleka. Z czasem okazuje się, że chłopak nie zawsze jest taki irytujący. Wszystko jednak komplikuje fakt, że agenci zmuszają Malię i perkusistę zespołu, Dylana do publicznego udawania pary. Jak wpłynie to na fakt, że między Alvaro i Malią rodzi się sporo emocji. Czy mają szansę w tych niesprzyjających warunkach stworzyć związek. I czy oboje będą tego chcieli?

Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Narracja jest pierwszoosobowa, prowadzona naprzemiennie z punktu widzenia Malii i Alvaro. Powieść składa się z 2 części i 29 rozdziałów. Mimo, że przebieg akcji nie był dla mnie zaskoczeniem, spędziłam z tą powieścią miły czas i polecam ją każdemu, kto potrzebuje relaksu i oderwania od codzienności. Mimo lekkiego klimatu powieść dotyka tematu trudnych emocji, przyjaźni, miłości, uzależnienia. Akcja nie skupia się wyłącznie na motywie miłosnym, są ukazane także relacje pozostałych bohaterów, relacje Mali z członkami zespołu, jak i z przyjaciółkami. Sceny erotyczne są dobrze napisane, bez przesytu i przerysowania. Błyskotliwe dialogi, ciekawi bohaterowie, humor, to sprawia, że książkę czyta się przyjemnie, zanurzamy się w wykreowany świat i sami nie wiemy jak to się stało, że jesteśmy już na ostatniej stronie;)

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU AKURAT.

„Klątwa Berserkera” Anna Wolf

KLĄTWA BERSERKERA

  • Autorka: ANNA WOLF
  • Wydawnictwo: AKURAT
  • Liczba stron: 318
  • Data premiery: 12.01.2022r.

Z twórczością @Anna Wolf – strona autorska zapoznałam się przy okazji czytania antologii  „Świąteczne namiętności” również Wydawnictwa Akurat (imprint @wydawnictwo.muza.sa ). „Klątwa Berserkera”, która premierę miała w ubiegłą środę jest pierwszą przeczytaną przeze mnie książką tej Autorki. Jak napisałam w zapowiedzi, jest to średniowieczny romans, inspirowany historią Pięknej i Bestii. Już sama koncepcja mi się podoba😊. Jedna z najlepszych par disnejowskich bajek, do tego historia osadzona w Średniowieczu. Czasach, w których wiele się działo i które stanowią istne preludium do najbardziej fantazyjnych wytworów pisarskiej wyobraźni.

Bianca i Ilander. Idealne imiona do iście epickiej historii romansu. Ona – przepiękna długo i jasnowłosa piękność. On z pooraną twarzą ranami.  Stroi od innych, obawia się odrzucenia, negacji, odstraszających spojrzeń. Dziwnym zbiegiem okoliczności Bianca znajduje się w jego zamku. Zamku należącego do rodu Istrel, na który rzucono klątwę. Ilander wie jak ją przerwać. Postanawia nie przedłużać swego rodu. Tylko, czy spotkanie z Biancą pozostawi go obojętnego na uroki życia we dwoje?

Ach, co to była za opowieść. Napisana w lekkim stylu w scenerii kamiennych murów, ogromnych sald, długich i wysokich schodów, do tego fortec i krwawych bitew. Trochę taka baśń dla dorosłych, co wcale nie umniejsza jej wartości. Mile spędziłam czas czytając tą książkę. Idealnie Autorka wkomponowała fabułę w średniowieczne czasy. Bianca zmaga się z ówczesnymi wyobrażeniami o roli kobiet w życiu, mimo bardziej lub mniej jawnego sprzeciwu. Przez męża swej siostry ma zostać żoną człowieka, którego praktycznie nie zna. Dzięki przypadkowi znajduje się pod pieczą Ilandera i dzięki niemu odkrywa, że „nie taki diabeł straszny, jak go malują”. Bardzo lubię tak skonstruowane powieści, gdzie wartka akcja, fabuła i dużo emocji splata się z wartością historyczną. Czytając „Klątwę Berserkera” oczami wyobraźni przenosiłam się w miejsce akcji. Smakowałam średniowieczne życie, raz ze wstrętem, raz z zachwytem. A dotychczas zbytnią fanką romansów historycznych nie byłam. To dobrze świadczy o jakości tej pozycji.

Świat ludzi i świat kobiet. Do tego mroczny sekret i skrzywdzony przez los mężczyzna, który walczy z wszystkimi, a przede wszystkim z samym sobą. Związek dwojga ludzi skazanych na niepowodzenie opisany przepięknym, barwnym, ciekawym stylu. Idealna pozycja na mroźne wieczory. Rozgrzeje Was lepiej, niż ciepła herbata. Nic tylko czytać!

Moja ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwu Akurat  za możliwość przeczytania i podzielenia się z Wami tą książką.

„Niebezpieczny facet” Kristen Ashley

NIEBEZPIECZNY FACET

  • Autorka: KRISTEN ASHLEY
  • Seria: ROCK CHICK. TOM 6
  • Wydawnictwo: AKURAT
  • Liczba stron: 512
  • Data premiery: 25.08.2021r.
  • Data premiery światowej: 17.04.2013r.

Porządki świąteczne jednak warto robić😉. Bronię się co roku przed nimi rękami i nogami, a tu jednak niespodzianka. Zaczynam dostrzegać ich drugie dno. Trochę się człowiek pomęczy, napoci, ale dzięki temu znajdzie na półce dawno zapomnianą książkę, której recenzji jeszcze nie opublikowałam. Mam na myśli szóstą część serii Rock Chick pióra Kristen Ashley pt. „Niebezpieczny facet”. 11 grudnia br. opublikowałam recenzję siódmego tomu „Zniewalający opiekun” i chwaliłam się innymi pozycjami, przeczytanymi od tej autorki. Dobrze, że przypomniałam sobie o tej, którą Wydawnictwo Akurat (imprint @wydawnictwo.muza.sa ) wydało 25 sierpnia br. Szkoda byłoby pominąć jedną część.

Opowieść pełna namiętności, walki, ścierania się pomiędzy Stellą a Maciem z muzyką w tle. Stella to wokalistka i gitarzystka zespołu „The Blue Moon Gypsies”. Była też dziewczyną Maca. Tajemniczego, z trudnymi doświadczeniami, seksownego, nieznoszącego sprzeciwu, kompletnego macho. Gdy pojawia się zagrożenie życia Stelli, Mac mimo, że nie potraktował jej pięć miesięcy wcześniej z szacunkiem, podejmuje ryzyko udzielenia jej pomocy. Angażuje się w nią całkowicie, do reszty, pomimo kosztów, które musi ponieść.

To taka uwspółcześniona bajka o królewnie i jej królewiczu w rycerskiej zbroi. Ten schemat bardzo dobrze się sprawdza w książkach tego gatunku. Jak to mówią, jeśli coś się sprawdza, to po co to zmieniać. Miło czasem jest poczytać o bohaterach, którzy z pozoru nie są sympatyczni. Pisząc szczerze nawet są na wskroś źli, egoistyczni i arogancki. Mac taki zły chłopak, dla którego jednak uczucia okazują się najważniejsze. „Niebezpieczny facet” okazał się romansem trzymającym w napięciu. Dzięki wątkom kryminalnym nie sposób się było nudzić. Do tego muzyka. Świat muzyczny sprawdza się w książkach, gdzie dużo się dzieje. Momentami czuć muzykę, którą wygrywała i śpiewała Stella. Scenografia również została dostosowana do fabuły książki.

Fabuły wszystkich części tego cyklu są uproszczone. On i ona, najpierw niechętni, obarczeni trudnymi doświadczeniami, czasem się siebie boją, próbują się dystansować, by finalnie poddać się rodzącemu się uczuciu i namiętności. To książki, które dobrze się sprawdzają na trudniejsze dni. Zabierają nas w podróż, gdzie wszystko jest prostsze i zawsze jest happy end, a życie nie wydaje się takie szare. Schematyczność tej serii kompletnie mi przeszkadza. Po każdą następną publikację, gdzieś po trzeciej części, sięgam z uwagą i chęcią. Jeśli zapragniecie prześledzić inne życie, w którym nie brak namiętności i kolorów to zachęcam do przeczytania „Niebezpiecznego faceta”.

Moja ocena: 7/10

Bardzo dziękuję Wydawnictwu Akurat  za możliwość zapoznania się i podzielenia się z Wami moimi spostrzeżeniami po przeczytaniu tej książki.

„Świąteczne namiętności” Edyta Folwarska, J.B. Grajda, K. C. Hiddenstorm, Kinga Litkowiec, Charlotte Mils, Patrycja Strzałkowska, Agata Suchocka, Magdalena Winnicka, Anna Wolf, Paulina Świst

ŚWIĄTECZNE NAMIĘTNOŚCI

  • Autorki: EDYTA FOLWARSKA, J.B. GRAJDA, K. C. HIDDENSTORM, KINGA LITKOWIEC, CHARLOTTE MILS, PATRYCJA STRZAŁKOWSKA, AGATA SUCHOCKA, MAGDALENA WINNICKA, ANNA WOLF, PAULINA ŚWIST
  • Wydawnictwo: AKURAT
  • Liczba stron: 350
  • Data premiery: 27.10.2021r.

Z antologiami tak jest, że poziom zawartości zwykle jest nierówny. Do tej pory przeczytałam i zrecenzowałam ich sporo. Każdą o innej tematyce przewodniej. Tym razem dzięki prezentowi od Wydawnictwa Akurat (imprint @wydawnictwo.muza.sa ) zanurzyłam się w pikantnych opowieściach osadzonych w okresie bożonarodzeniowym. Wszystkie napisane przez poczytne polskie Autorki tego gatunku. Wystarczy wspomnieć o @Paulina Świst, Anna Wolf, @Kinga Litkowiec strona autorska,  K.C. Hiddenstorm, @Magdalena Winnicka – strona autorska, @Patrycja  Strzałkowska – strona autorska, J.B. Grajda – strona autorska, Agata Suchocka – pisarka, @Edyta Folwarska. O nie! Nie znajdziecie w książce porady jak szybko i sprawnie posprzątać oraz jak upiec pysznego, chrupkiego bożonarodzeniowego karpia. Znajdziecie w niej inne rady😊. Jak cieszyć się z każdej wspólnej chwili i jak uporać się z własnymi ograniczeniami, które uniemożliwiają nam się ponieść. Ponieść chwili.

10 opowiadań. 10 różnych miłosnych historii. 10 całkowicie odmiennych głównych bohaterów. Do tego jeden wspólny mianownik, najbardziej magiczny czas w roku. Czas budzących się marzeń, wspomnieć i nostalgii. Czas choinek, prezentów i pięknie zdobionych pierników. W tym czasie dzieją się różne rzeczy. Nie zawsze magiczne. Czasem spowodowane są przypadkiem, czasem świadomym dążeniem do spełnienia. I niespodzianka. W dwóch opowiadaniach odnajdziecie znanych już bohaterów. Było to dla mnie totalne zaskoczenie😉.

Zacznę od słabej strony tej publikacji, literówek. Wyjątkowo na nie jestem wrażliwa, mimo, że sama popełniam błędy. Jak natrafiam na te małe niedociągnięcia nie mogę się nadziwić, że finalnie znalazły się w druku. Tyle osób je ogląda, tyle osób czyta i analizuje. Możliwe, że treść jest ważniejsza od formy i po prostu, w ferworze czytania nie dostrzegamy tych chochlików drukarskich. Jeśli chodzi o jakość zawartość to jak na antologię przystało jest bardzo urozmaicona. Niektóre opowiadania są dłuższe, inne krótsze. Jedne smutniejsze, inne przezabawne. Jedno co je łączy, to namiętność i pikantność, których w tym gatunku zabraknąć nie może.  Najbardziej polubiłam opowiadanie „Zachar” Kingi Litkowiec nawiązujące do powieści „Naomi”. Ten sam bohater, w innej, równie ciekawej odsłonie. Na uwagę zasługuje również opowieść „Przystanek Zakopane” J.B. Gajdy. Dzieje się, jak w tytule, w najbardziej pożądanym kurorcie zimowym Polski. A jak się pewnie domyślacie, wśród prawdziwych górali nie może być nudno. Gajda zafundowała nam nieoczekiwany zwrot akcji, który wzbogacił fabułę, przez co nie wypadła tak szablonowo. Przyznam, że była totalnym zaskoczeniem, gdyż wyobrażałam ją sobie całkowicie inaczej.

Zwykle antologie czytam odrębnie. Od pewnego czasu tego staram się pilnować. Mam wtedy szansę, by opowieści nie zbiły mi się w jedną całość. Trudno potem, ze względu na różnorodność, wychwycić te niuanse, dzięki którym bardziej lub mniej lubimy dane opowiadanie. Dlatego też recenzja powstała długo po premierze, która miała miejsce pod koniec października. To przez to dawkowanie. Do czego też Wam zachęcam.

A w zakończeniu napiszę tylko, że większość Autorek stanęła na wysokości zadania. Pokazały na co je stać, by wciągnąć Czytelnika w fikcyjny świat o miłości, nadziei i bezgranicznej rozkoszy.  

Moja ocena: 6/10

Dziękuję Wydawnictwu Akurat  za możliwość zapoznania się i podzielenia się z Wami moimi spostrzeżeniami po przeczytaniu tej książki.

„Zniewalający opiekun” Kristen Ashley

ZNIEWALAJĄCY OPIEKUN

  • Autorka: KRISTEN ASHLEY
  • Seria: ROCK CHICK. TOM 7
  • Wydawnictwo: AKURAT
  • Liczba stron: 512
  • Data premiery: 08.12.2021r.
  • Data premiery światowej: 28.05.2013r.

W tym roku zrecenzowałam już dwie pozycje pióra Kristen Ashley. To „Idealny detektyw” oraz „Żądanie miłości”. Pierwszy tom serii „Rock Chick” pt. „Córka gliniarza” przeczytałam w kwietniu 2020r. Jak przyznałam się w zapowiedzi „Zniewalającego opiekuna” Wydawnictwa Akurat (imprint @wydawnictwo.muza.sa ), nie do końca rozumiałam zachwyty tą serią. Dopiero gdzieś tak w połowie serii zrozumiałam, co czytelników zachwyca w opowieściach Kristen Ashley. Mimo, że premiera powieści była 8 grudnia br., ja ją przeczytałam praktycznie po otrzymaniu.

Jak to jest być córką narkotykowego bossa? Nie mam pojęcia. Przekonała się o tym Sadie Townsend. Piękna, bogata i niezwykle czarująca. Gdy po jednej nocy Hector  Chavez – tajny agent w operacji mającej na celu aresztowanie ojca Sadie – poznaje jej prawdziwe oblicze, postanawia ją zdobyć. Czy uda mu się skruszyć lód tkwiący w jej sercu i zachwycić nią sobą? Szczególnie, że tak naprawdę musi robić wszystko by nie odkryć swego prawdziwego oblicza.

W książkach tego gatunku cenię sobie wielowymiarowość i różnorodność zobrazowaną w fabule. Ta miała wszystkie te elementy. Trochę gangsterki, trochę kryminału, trochę romansu i trudnych decyzji do podjęcia. Sam obraz Nightingale Investigations stanowił idealne uzupełnienie powieści. Jestem niekłamaną fanką Bonda, tajni agenci zawsze mnie pociągali, szczególnie w osobie Daniela Craiga. Tym chętniej zanurzałam się w opowieść o miłości niemożliwej, gdzie dobro spotyka się ze złem, a piekło miesza się z niebem. Postać kobieca została ukazana nieszablonowo. Sadie ma więcej do powiedzenia, niż inne postaci kobiece z poprzednich części. Może kończyć zdanie, wyrażać swoje opinie i energicznie reagować w sytuacji, gdy tak naprawdę czuje. I to jest faktyczna zaleta tej publikacji. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Samą Autorkę cechuje specyficzne poczucie humoru, bliskie memu sercu. Nawet w tak skonstruowanej fabule potrafi zachować  dystans i elementy ironii, które uprzyjemniły mi dodatkowo lekturę.

Nie będę pewnie wyjątkiem pisząc, że czekam z niecierpliwością na kolejny tom. Naprawdę, bardzo przyjemnie się czytało. Szczerze polecam!

Moja ocena: 8/10

Dziękuję Wydawnictwu Akurat  za możliwość zapoznania się i podzielenia się z Wami moimi spostrzeżeniami po przeczytaniu tej książki.

„LoveInk you” K.N. Haner

LOVEINK YOU

  • Autorka: K.N. HANER
  • Wydawnictwo: AKURAT
  • Liczba stron: 384
  • Data premiery: 29.09.2021r.

Nie, nie. Niech Was nie myli obco brzmiące nazwisko autorki książki „Lovelnk you”, która premierę miała 29 września br. To nikt inny jak uśmiechnięta (…) przepełniona pozytywną energią, otwarta i rodzinna” (cyt. za lubimyczytac.pl/autor) nasza rodzima @K.N. Haner/Katarzyna Nowakowska – strona autorska. Jej publikacje bombardują w zawrotnym tempie polski rynek czytelniczy, a jej poprzednią książkę „Femme fatale” oceniłam 7/10. Czy „Lovelnk you” wydana nakładem Wydawnictwa Akurat (imprint @wydawnictwo.muza.sa ) również mi się podobała?

„Taka miłość zdarza się tylko raz w życiu” – z opisu Wydawcy.

Nie do końca z tą opinią zgadza się Isaac, typowy bad boy, macho w najgorszym tego słowa znaczeniu, dla którego liczą się tylko kumple. Nie do końca w ten powtarzany slogan wierzy też Nina. Dziewczyna skrywająca tajemnice.  Jednocześnie będąc jak piękny, rzadki okaz, będąc wrażliwą i piękną duszą. Spotkanie tych dwojga nie do końca odbywa się zgodnie ze scenariuszem. Nie ma wielkiego wow, nie ma wielkiego bum. Jest osłupienie, zdziwienie i chęć poznania prawdy o sobie samym, i o sobie nawzajem.

Ciągle zastanawia mnie fenomen tego gatunku. Romansu, erotyku czasem z dozą thrillera. Tym razem Autorka rozbudowała wątek obyczajowy. I zrobiła to z prawdziwym smakiem. Kira, czy Nina? To frapowało mnie najbardziej. Czego tak naprawdę szuka Isaac w swoim życiu i za czym tęskni ? Dodatkowo spodobał mi się wątek wychowanków domów dziecka. To potwierdza, że Autorka, mimo lekkiego gatunku, nie ucieka od trudnych, smutnych tematów. Nie unika problematycznych pytań, na które nie zawsze znajdujemy odpowiedzi. Postaci kobiece są niewątpliwie mocną stroną tej pozycji. Zarówno Kira, jak i Nina mają nam wiele do zaoferowania, mimo dzielących je różnic. Historia i jednej, i drugiej dziewczyny nie należy do najłatwiejszych. Książka wprawiła mnie w osłupienie wyciskając ze mnie morze wzruszeń.

„Lovelnk you” wychodzi poza schemat romansu. I to przekraczanie granicy wyszło na dobre. Pamiętajcie, nie każda miłosna historia musi się dobrze skończyć. Żeby dowiedzieć się, czy jednak jakiś happy end znajdziecie na końcu książki, sięgnijcie po tę publikację. Zabierze Was w inny, możliwe, że bardziej od Waszego, skomplikowany świat. Świat, w którym każdy ma swoją historię.

Moja ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwu Akurat  za możliwość przeczytania i podzielenia się Wami tą książką.

Recenzja przedpremierowa: „Eter” Aniela Wilk

ETER

  • Autorka: ANIELA WILK
  • Wydawnictwo: AKURAT (imprint MUZA S.A.)
  • Liczba stron: 351
  • Data premiery: 22.09.2021r.

Jak przedpremiery, to przedpremiery! A co? Tym razem zabiorę Was w podróż w Karkonosze, dzięki @Aniela Wilk – pisarka i jej książce „Eter”, która będzie miała premierę w najbliższą środę, tj. 22 września br. Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Akurat (imprint @wydawnictwo.muza.sa ). Bardzo mnie zaintrygował opis. Wydawca obiecywał thriller połączony z erotykiem. Przed rozpoczęciem czytania zastanawiałam się, czy znajdę w tej pozycji więcej thrillera, czy erotyku. Jesteście też ciekawi?

Ta historia dzieje się w sennym karkonoskim miasteczku. Miasteczku, w którym od dekady mieszka Darek Wysocki, miejscowy dziennikarz radiowy, mężczyzna – zagadka. Wyglądający jak „(…) książkowe wyobrażenie seryjnego mordercy, psychopaty lub w najlepszym wypadku zdrowo pieprzniętego dziwaka”. Kiedyś wzięty pisarz i dziennikarz śledczy w stolicy. Dziś samotnik rozkoszujący się górskim powietrzem, górskim krajobrazem i nawet, co dziwne, góralską społecznością. Jego sąsiadką zostaje Julka Kwiatkowska, spadkobierczyni górskiej chatki po swej ciotce. Ich losy splatają się niespodzianie. Raz za sprawą psa Rambo, dwa za sprawą tajemniczych odkryć ludzkich ciał w pobliżu. Wszyscy odnalezieni po latach w przeszłości byli uznani za zaginionych. Miejscowa policja nie kontynuuje żadnego tropu. Darek czeka, czeka na kolejne odkrywane co jakiś czas ciała. Ile ich będzie? I dlaczego Darek jest sprawą osobiście zainteresowany?

Nie całkiem erotyk, nie całkiem thriller

Połączenie prawie idealne. Prawie, bo o ile  nie ma w niej za dużo namiętności, jest na mój gust za mało napięcia. Wątek odkrywanych cyklicznie nowych ludzkich szczątek nie do końca wybrzmiewał w tonacji thrillera. Miałam wrażenie, że wszyscy zainteresowani snują się po tym górskim miasteczku czekając, aż rozwiązanie samo ich znajdzie. I tak się stało w ciekawym zakończeniu.  Bez wątpienia publikacja jest napisana ze smakiem. Nie przegina w żadną stronę. Chwile fascynacji erotycznej są napisane ze smakiem, z wyczuciem, idealnie zostały wkomponowane w główną fabułę. Autorce udało się zobrazować skomplikowaną damsko – męską relację. Oboje się przed nią bronią, oboje starają się zachować dystans. Przy czym, co ważne, nie jest to typowa scenariuszowa zabawa w „kotka i myszkę”. I to mi się podobało. Tylko to sformułowanie „mała” pisane małą literą, wpadając mi w ucho druzgotało je. No cóż, na niektórych działa jak przysłowiowa „płachta na byka”. Czasem wypowiadane niby pieszczotliwie, czasem lekceważąco. Tworzyło pewien dysonans w relacji ONA i ON. Relacji dość silnej, dość zrównoważonej.  

Szukacie książki, w którym tajemnice zostaną odkryte po latach napisanej w doskonałym stylu literackim, jak na polonistkę przystało? Jeśli tak, to gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po tę pozycję. Osnute mgłą, śniegiem późną wiosną Karkonosze wzywają. Wzywa też duch gór, który krąży niezauważany przez większość mieszkańców i chyba wszystkich przyjezdnych. Duch krążący po pagórkach, wzniesieniach. Duch przynoszący czasem dobre, czasem złe wiatry. Do tego bardzo dobry pomysł na fabułę, do tego nieodgadnione śmierci i zapierający w dech klimat Karkonoszy. Zakończenie pozostawiło we mnie pytanie; czy ja z Darkiem i Julką będę jeszcze miała okazję się spotkać? Będę?

Moja ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwu Akurat (imprint MUZA.SA) za możliwość przeczytania i podzielenia się Wami tą książką.

„Diabelski układ” P.K. Farion

DIABELSKI UKŁAD

  • Autor:P.K. FARION
  • Wydawnictwo:AKURAT
  • Seria:DIABELSKI UKŁAD. TOM 1
  • Liczba stron: 351
  • Data premiery:21.04.2021r.

Przy okazji premiery „Diabelskiego układu” zastanawiałam się, czy sięgać po tę książkę. Okładka mnie nie zaintrygowała, jak dla mnie jest banalna i nic nie wnosząca, opis trochę enigmatyczny. Książka jest debiutem, więc trudno przewidzieć czego można się po niej spodziewać. Coś jednak skłoniło mnie do tego, żeby po nią sięgnąć. Czy żałuję? Przeczytajcie sami…

Sara jest ambitną, młodą kobieta, która pragnie zrobić karierę w bankowości. Na początku historii jest asystentką dyrektora, a Błażej jego ochroniarzem. Mimo, że są z zupełnie różnych światów i wiele ich dzieli zaprzyjaźniają się. Zanim zdąży połączyć ich coś więcej mężczyzna znika, pojawia się po dwóch latach i prosi ją o przysługę, ma dać mu alibi. Ponownie pojawia się dopiero po 4 latach i nie pozostawia Sarze wyboru. Zmusza ją do kradzieży w banku, w którym pracuje, a potem wywozi za granice, gdzie ma wobec niej konkretny plan. Czy Sara wsiąknie na dobre w świat mafii? Jakie relacje będą ją łączyć z Błażejem? I o co tak naprawdę mężczyźnie chodzi?

Powiem Wam, że mam co do tej książki mieszane uczucia. Jest trochę chaotyczna, oprócz wątku romansowego są też wątki sensacyjne, mafia, intrygi i szantaże. Fabuła nie jest nazbyt oryginalna, kilka elementów mnie drażniło i irytowało. Przede wszystkim irytowała mnie Sara, trzydziestoletnia kobieta, dyrektor banku, która momentami zachowuje się jak infantylna dziewczynka. Jest naiwna, nielogiczna, i te jej przemyślenia na temat Błażeja. Wrr. Jednak biorąc pod uwagę, że to debiut muszę powiedzieć, że generalnie książkę oceniam pozytywnie. Czyta się ją szybko, choć na początku musi minąć trochę czasu zanim się rozkręci. Potem jednak akcja przyspiesza i pędzi jak szalona. Następują zwroty akcje, jesteśmy zaskakiwani. Generalnie od połowy ciężko było mi się od niej oderwać. A, że jest to pierwszy tom serii to muszę powiedzieć, że potencjał jest. No i to zakończenie, jak urwane, nic nie wyjaśniające, jest swoistą zachętę do sięgnięcia po kolejny tom.

Jeżeli szukacie odskoczni i rozrywki, bez dużych wymagań, ta pozycja będzie idealna dla Was.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Akurat.