„Czerwona zaraza, czarna śmierć” Jarosław Sokół

CZERWONA ZARAZA, CZARNA ŚMIERĆ

  • Autor:JAROSŁAW SOKÓŁ
  • Seria: ADAM KOSTRZEWA. TOM 2
  • Wydawnictwo:DOLNOŚLĄSKIE
  • Liczba stron: 432
  • Data premiery:24.02.2021r.

Oj, długo nie wytrzymałam bez aspiranta policji Adama Kostrzewy. Oj nie. Dopiero co opublikowałam zaległą recenzję pierwszego tomu serii „Wyspa zero” (recenzję znajdziecie tu: Wyspa zero), a już sięgnęłam po lutową premierę od @Jarosław Sokół – pisarz, scenarzysta, producent filmowy. No cóż czasem tak jest. Najpierw nie potrafię się zabrać, a potem nie potrafię zapomnieć i się oderwać. Ale chyba lepiej tak niż odwrotnie. Co Wy na to?

(…) Ludzki umysł zawsze szuka znaczenia, a kiedy nie może go znaleźć, zaczyna fantazjować”.

„Czerwona zaraza, czarna śmierć” Jarosław Sokół

Epidemia w poniemieckim Świnoujściu

Od razu widać podobieństwo. W poniemieckim Świnoujściu, tak jak w naszym kraju szerzy się zaraza. Zaraza, którą bada Adam Kostrzewa – przedwojenny aspirant policyjny, aktualnie szef policji działający z ramienia komendanta wojennego Arłama Osipowicza. Awans na szefa policji okazał się dla Adama dużym zaskoczeniem. Cóż, w pewnym momencie nawet ja zorientowałam się, że w przypadku rosyjskiego dowództwa naprawdę raz się jest na wozie, by za moment już być pod wozem. Gdyby było inaczej, fabuła nie byłaby tak interesująca, a akcja nie trzymałaby mnie w napięciu. Nowe śledztwo rozpoczyna się od części ciał ludzkich wyrzuconych na brzeg. Komendant Osipowicz zarządza kolejne śledztwo, w którym Kostrzewie ma pomagać zaufany komendanta – Pietia Fedoruk. Jednocześnie miasto zaczyna ogarniać zaraza. Niemcy zaczynają widzieć swoich zmarłych. Omamy to pierwszy objaw nieznanej choroby. Później następuje gorączka, a u niektórych pacjentów występuje czerwona wysypka. Wysypka tworząca dziwne cyfry na ciele. Sama epidemia nie jest kłopotem. Świnoujście po ostatnich wydarzeniach z „Wyspy zero” ma już nowego lekarza, niemieckiego żyda – Rosenblatta. Lekarza oddanego sprawie. Badającego i opiekującego się pacjentami z dużym zaangażowaniem. To Rosenblatt analizuje znalezione części ciała i leczy pierwszych pacjentów. Prawdziwy problem rozpoczyna się z chwilą, gdy komendant Osipowicz zostaje odwiedzony przez swoją prawowitą małżonkę Anuszę, która przywiozła do Świnoujścia ich wspólnego syna Antona. Anuszę, która przypłynęła okrętem razem z pułkownikiem Nikitą Sawinem. Sawinem, który mimo znajomości z Dziadzią Arłamem jeszcze z czasów partyzantki ma za zadanie zaprowadzić w Świnoujściu nowe porządki. Porządki na miarę Rosji XX wieku.

Niebagatelna jakość literacka w historycznych przestrzeniach

To jest to, co wyróżnia tą serię. Mimo, że nowych serii kryminalnych na naszym rynku wydawniczym sporo stwierdzam, że seria z Adamem Kostrzewą jest jedną z najlepszych. W tej części jeszcze bardziej, niż w „Wyspie zero” bohaterowie budzą mój zachwyt. Nikt nie jest czarnobiały. Nikt nie jest do końca zły lub do końca dobry. Nikt nie jest do końca oprawcą czy do końca ofiarą. Wszyscy bohaterowie są gdzieś pośrodku, nieoczywiści. Kostrzewa to jakość sama w sobie. Trudny, doświadczony, inteligentny, borykający się z własnymi demonami i nie mający szczęścia do kobiet, z którymi związek kończy się śmiercią. Pietia Fedoruk protegowany komendanta Osipowicza pomału dojrzewa. Nawet zaczęłam go lubić. Dla Pietii nic już nie jest czarno białe. Staje się faktycznym partnerem Kostrzewy wysnuwając momentami istotne wnioski w prowadzonym śledztwie. W ostatecznym rozrachunku Pietia staje po prawidłowej stronie, stronie niewinnych. Sam komendant Osipowicz, dalej hardy, a jednak jakiś bardziej ludzki. Spodobał mi się wątek powracającej do niego żony z synem. Żony odesłanej przez Generała Kolcewę do jej prawowitego małżonka. Z początku Osipowicz nie cieszy się z generalskiego prezentu. Jak tu się cieszyć, gdy jego żona ma „(…) meszek pod jej nosem, cebulowy oddech, obwisłe piersi…”.  Po jakimś czasie zaczyna się przyzwyczajać do nowej rzeczywistości i budować relację z własnym dzieckiem. Dobrze, że autor nie pokusił się rozgrzebywać wątku syna Osipowicza z generałem Koclewą. Nawet niewypowiedziane słowa trafiają jak ostra brzytwa w świadomość czytelnika. Zresztą z takich domysłów, niedopowiedzeń fabuła aż kipi.

Autor kupił mnie, niezwykłą umiejętnością obrazowania powojennej rzeczywistości. To już inne miasto niż w pierwszej części. Polacy są traktowani jak „niedorobieni Niemcy”. Obwieszczenia sowieckiej komendatury nie opisują świata, lecz urządzają go na nowo, ustalają „(…) coś w rodzaju nowego szczegółowego dekalogu”. Jedyna prawda to ta sowiecka. Innej po prostu nie ma. Cywilna ludność niemiecka już wie, że propaganda nazistowska powielała kłamstwa. Jak tu nadal wierzyć w to, że „(…) bombardowania niemieckich miast były żydowską zemstą za wysiedlenia”. Kiedy już z ust do ust przekazywane są informacje o zbrodniach faszystowskich, nawet wśród Niemców. Wśród Niemców, którzy byli świadkami tych wydarzeń, czasem w nich bezpośrednio uczestniczyli i niejednokrotnie byli adresatami takich słów jak: „To nie są Niemcy, tylko przypadki życia bezwartościowego”.

Podobała mi się zastosowana konstrukcja w książce. Powieść składa się z krótkich rozdziałów i podrozdziałów. Tytuł rozdziału stanowi dzień w którym następują wydarzenia oraz informacja o ilości zarażonych i ofiarach śmiertelnych. Dla Rosenblatta każda liczba zarażonych jest za wysoka, dla doktora Kryłowa współpracującego z pułkownikiem Sawinem każda liczba jest za niska. Sam narrator budzi moją sympatię. Mimo, że relacjonuje o czasach i wydarzeniach trudnych robi to nadal ze swadą i  delikatną ironią. Każdy z wątków intryguje. Problemy i zagadki do rozwiązania się mnożą. Mi to kompletnie nie przeszkadzało w odbiorze książki. Bądź co bądź lubię wymagającą prozę. W śledztwo zaangażowanych jest więcej osób. Sam doktor Rosenblatt zaczyna podejrzewać, że intencje Sawina nie są takie czyste, jakby się mogło wydawać.

Mnie historia wciągnęła od samego początku.  Śledziłam zdarzenia związane z tytułową zarazą jednocześnie kluczyłam w wątkach prowadzonego śledztwa. Odkryłam wiele zdarzeń z pozoru nieistotnych, które ułożyły się w całość w odpowiednim momencie. Nadal intrygowały mnie dialogi wewnętrzne Kostrzewy z jego byłym policyjnym szefem, nadkomisarzem Strzelczykiem. Tak naprawdę na pierwszy z nich czekałam z niecierpliwością. Byłam ciekawa, na co Strzelczyk zwróci uwagę Kostrzewie, w jakim kierunku poprowadzi jego myśli i ukierunkuje prowadzone śledztwo.

Mimo, że jest to druga część serii o Adamie Kostrzewie książkę możecie czytać oddzielnie, nie znając wydarzeń z „Wyspy zero”. Do tego Was szczerze zachęcam!

Stylistycznie jest to powieść na najwyższym poziomie. Talent Jarosława Sokoła jest bezsporny. Trzeba mieć wyjątkowe umiejętności, by oprzeć fabułę książki na niepopularnych faktach historycznych. To dowód ogromnego talentu autora!  

Moja ocena: 9/10

Książka została wydana przez Wydawnictwo Dolnośląskie.

2 uwagi do wpisu “„Czerwona zaraza, czarna śmierć” Jarosław Sokół

Dodaj komentarz